Tadeusz Drozda to dobrze znana postać widowni telewizyjnej. Już w latach 70. związał się z Telewizją Polską, tworząc i współprowadząc liczne programy o charakterze kabaretowym i satyrycznym. Największą popularność zapewnił mu cykl "Śmiechu Warte", żartobliwie określany jako "YouTube lat 90."
Ostatni raz na szklanym ekranie Drozda pojawił się cztery lata temu. Wówczas dobiegła końca jego współpraca z Superstacją, która pozbyła się wielu znanych twarzy, całkowicie zmieniając swoją formułę. Znany komik nie ukrywał rozgoryczenia, podkreślając, że za granicą osoby z tak pokaźnym doświadczeniem są w branży znacznie bardziej doceniane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tadeusz Drozda mówi o swojej emeryturze
Temat wysokości świadczeń, jakie otrzymują polskie gwiazdy, jest poruszany w ostatnim czasie bardzo często. Wiele z nich żali się na wypłacane co miesiąc kwoty, twierdząc, że nie wystarczyłyby one na codzienne utrzymanie.
Odmienne stanowisko w tej sprawie zaprezentował Tadeusz Drozda. Pomimo wielu lat stałego udzielania się w programach i widowiskach TVP, satyryk nigdy nie miał zapewnionej umowy o pracę. Wszystkie jego występy opierały się o formę zlecenia.
Nie narzekam. Już tak mam. Poza tym sam sobie zgotowałem taki los - podsumował krótko w rozmowie z "Życiem na Gorąco".
74-latek w charakterystycznym dla siebie stylu zażartował, że choć "ludzie się trochę dziwią, to jeszcze żyje". Artysta pozostaje aktywny zawodowo, dorabiając do niskiej emerytury. Drozdę można jeszcze zobaczyć na różnego rodzaju imprezach i eventach, w trakcie których prezentuje programy kabaretowe.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazdy narzekają na "GŁODOWE EMERYTURY". Ekspert komentuje: "Mają pretensję do całego świata"