Tadeusz Müller przeżywa obecne trudny czas. Kilka dni temu wyszło na jaw, że jego dom na Podlasiu, na zakup którego syn Magdy Gessler wziął kredyt, doszczętnie spłonął. Na miejscu ogień gasiło 11 wozów strażackich.
Gdy ogień rozpanoszył się po drewnianym domu, pożar było widać w całej okolicy - donosił "Super Express".
To właśnie w tym drewnianym domu Tadeusz Müller planował wyprawić huczne zaślubiny z ukochaną Małgorzatą Downar. Co więcej, chatkę planował wyremontować, by otworzyć tam własny pensjonat. Niestety, jego marzenia legły w gruzach.
W piątek, równo tydzień po pożarze, syn Magdy Gessler opublikował na Instagramie obszerny wpis, w którym opisał historię wyjątkowego domu oraz zdjęcia pokazujące, jak ogromne zniszczenia spowodował ogień.
Zabytkowy dwór zbudowany w 1933 roku był niesamowitym spełnieniem moich marzeń. Miejsce pokochałem od razu dzięki unikatowej architekturze, historii i cudownym sąsiadom, którym zależało, aby symbol wsi Radziszewo Króle nie popadł w ruinę. (...) Dom wydawał się być idealnym miejscem do stworzenia mini pensjonatu na 7 pokoi i prowadzenia warsztatów z mojej warzywnej kuchni. Cała posiadłość leży w 100% na glinie, z której Gosia miała korzystać w swojej pracowni ceramicznej stworzonej w spichlerzu. (...) To miejsce było perłą architektury, skrywało zapomnianą historię, którą skrupulatnie spisywałem, żeby podzielić się nią ze światem w otwartym domu, który miał przyjmować wszystkich - pisze Tadeusz.
W dalszej części wpisu syn znanej restauratorki wyznał, że już w lutym miał wprowadzić się do domu. Utratę posiadłości porównał następnie do utraty bliskiej osoby.
Dom był na ukończeniu i w lutym mieliśmy w nim już nocować. W każdym pokoju były piece kaflowe, a ściany ociepliliśmy ekologiczną celulozą, tynki wykonaliśmy z naturalnej gliny, które prezentowały się olśniewająco. Najwięcej pracy i kosztów przysporzyło zrobienie łazienek w każdym pokoju, na parterze 3, a na strychu zmieściły się aż 4 pokoje. Strata domu w pożarze to koszmarne doświadczenie, jest jak odejście bliskiej osoby. Odczucia są takie, jakby miało się grypę połączoną z depresją i doprawioną żałobą.
Jak dodał wyraźnie poruszony, dopiero po tygodniu był w stanie pojechać na miejsce pożaru.
Wewnątrz nie ocalał nawet skrawek drewna. Ogień był aż tak bezlitosny.
Zobaczcie zdjęcia domu, którymi podzielił się Tadeusz.