Podczas tegorocznej, jubileuszowej edycji Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu mieliśmy zauważyć ciekawe zjawisko, kiedy to artyści od wielu lat odcinający się grubą kreską od uprawianej na antenie TVP prorządowej polityki tym razem zgodzili się przyjąć zaproszenie. Swego rodzaju ambasadorem tej grupy stał się Kuba Badach, mąż Aleksandry Kwaśniewskiej, który w drugi dzień imprezy poczuł się zmuszony doprecyzować, dla kogo tak naprawdę zgodził się wystąpić i co oznacza dla niego Festiwal w Opolu.
To wy od 60 lat tworzycie ten festiwal, to jest wasz festiwal! My tutaj przyjeżdżamy tylko dla was. I niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje na tej scenie przed wami, to spełnienie marzeń, jedno z najpiękniejszych przeżyć i ogromny zaszczyt - powiedział jeszcze ze sceny Badach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpowiedź na apel Kuby Badacha. Tadeusz Woźniak wspomina czasy propagandy
Słowa Badacha wyraźnie poruszyły innego artystę, Tadeusza Woźniaka, który podczas finałowego koncertu w niedzielę na chwilę przed wykonaniem kultowego Zegarmistrza światła w kilku zdaniach odniósł się do wypowiedzi młodszego kolegi.
Chętnie dołączam się do słów Kuby, który powiedział pięknie o naszym festiwalu. Mówię naszym, bo to też mój festiwal. Chcę powiedzieć i przypomnieć to, co Kuba nie mógł pamiętać ze względów zrozumiałych.
Przypomnijmy: Gwiazdy na finałowym koncercie w Opolu: lateksowa Maryla Rodowicz, Katarzyna Cerekwicka w łańcuszkach... (ZDJĘCIA)
Woźniak bez zająknięcia przypomniał publiczności, że Opole zaczynało właśnie jako festiwal propagandowy. Stąd też wniosek, że obecne napięcia polityczne nie powinny wpłynąć na sam przebieg czy też renomę wydarzenia.
Ten festiwal powstał jako propagandowa impreza czasów gomułkowskich. Jeśli to piosenka polska przeżyła, to spoko. Przeżyje dalej.
Myślicie, że włodarze TVP ucieszą się z takiego porównania?