W 2018 roku Deynntarget="_blank"> stała się bohaterką skandalu z młodszą siostrą, po którym, wydawało się, że nigdy nie uda jej się odbudować influencerskiej pozycji. Instagramerka i jej partner postanowili przeczekać wówczas medialną burzę daleko od Polski, by kilka miesięcy później wrócić z informacją o spektakularnych zaślubinach w Los Angeles.
Jak się teraz okazuje, nie był to wcale spontaniczny zryw serc, a przemyślana strategia, która miała im pomóc w odbudowaniu wizerunku. Takim wyznaniem podzielił się z nami prezes firmy Skin79, która jako jedyna nie zerwała współpracy z Deynn po aferze z siostrą. Przedstawiciel marki powiedział nam, że pomysł ze ślubem wyszedł od niego i był on tylko jednym z kilku elementów strategii poprawy wizerunku, w który firma zainwestowała "setki tysięcy złotych".
Prezes firmy w rozmowie z nami wyznał, czemu, mimo że przez lata współpracy zdołał nawiązać z influencerami przyjacielską relację, zdecydował się zakończyć współpracę. Jak wyznał, Majewski miał nie być wobec niego do końca szczery, próbując za jego plecami promować produkty innych firm, korzystając z profitów od Skin79 (jak drogie bilety samolotowe); zarejestrować w Urzędzie Patentowym linię kosmetyków reklamowanych przez Deynn, czy domagając się nieuzasadnionych podwyżek po otrzymaniu i tak rekordowych już gaży.
Z zarzutami prezesa od razu skonfrontowaliśmy Deynn, która nie chciała odnieść się do nich konkretnie. Zapewniła jednak, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a twierdzeniami byłego pracodawcy jest "zażenowana". Influencerka podzieliła się również z nami maksymą, że w niektórych sytuacjach "milczenie jest złotem", i wygląda na to, że faktycznie stara się jej trzymać. Deynn postanowiła nie poruszać tematu afery w swoich mediach społecznościowych, ograniczyła się tylko do "wymownego" cytatu:
Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie.
Myślicie, że szykuje się do odwetu?