Trwa ładowanie...
Przejdź na
Unicorn
Unicorn
|

Tajemnicze zaginięcie Eweliny Bałdygi. Co stało się z porwaną córką milionera?

223
Podziel się:

Córka milionera Józefa Bałdygi została uprowadzona ponad 15 lat temu. Choć rodzina zapłaciła okup, kobieta nigdy nie wróciła do domu. O jej porwanie podejrzewano m.in. tzw. gang obcinaczy palców.

Tajemnicze zaginięcie Eweliny Bałdygi. Co stało się z porwaną córką milionera?
Tajemnicze zaginięcie Eweliny Bałdygi (East News, Piotr Mecik)

Zaginięcie Eweliny Bałdygi uchodzi za jedną z najbardziej tajemniczych spraw polskiej kryminalistyki. Córka właściciela zakładów przetwórstwa mięsnego JBB i jednego z najbogatszych Polaków, Józefa Bałdygi, została uprowadzona w 2005 roku i po dziś dzień jej losy pozostają nieznane. Choć rodzina kobiety spełniła żądania porywaczy, Ewelina nigdy nie wróciła do domu...

30 maja 2005 roku około godziny 18 Ewelina skończyła zajęcia na warszawskiej Wyższej Szkole Zarządzania na Domaniewskiej. Po opuszczeniu uczelni 21-latka udała się do samochodu, obok którego zaparkowany był biały ford transit. By dostać się do swego bmw, Bałdyga musiała więc przecisnąć się między dwoma pojazdami. Właśnie z busa wyłonił się wysoki mężczyzna, który chwycił Ewelinę za szyję i wciągnął ją do środka. Sytuację zarejestrowała kamera przemysłowa umieszczona na budynku sąsiadującego z parkingiem banku. Po chwili biały bus spokojnie odjechał w asyście samochodu osobowego. Wtedy też Ewelinę widziano po raz ostatni.

Tego samego dnia białego forda znaleziono spalonego przy Wale Miedzeszyńskim. Dzień później matka Eweliny, Barbara Bałdyga, złożyła zawiadomienie o zaginięciu córki. Jak opisuje w książce "Urwane ślady" Janusz Szostak, kobieta zeznała, że w dzień uprowadzenia była z córką na zakupach, a gdy 21-latka pojechała na uczelnię, została w jej mieszkaniu. Około 18:00 Ewelina miała napisać do matki, że wróci do domu o 19, później kontakt się urwał.

Wkrótce do Barbary odezwał się narzeczony jej córki, niejaki Łukasz P. Mężczyzna poinformował, że nie może dodzwonić się do dziewczyny. P. przyjechał do mieszkania Eweliny i wraz z jej matką udał się na poszukiwania w okolice uczelni, niestety bezskuteczne. Sprawa trafiła więc na policję.

Zobacz także: Udało jej się uniknąć porwania. Uczennica przerywa milczenie

Porywacze zadzwonili na numer matki Eweliny dopiero 5 czerwca, zwracając się do Józefa Bałdygi. - Józef, nie rozłączaj się, zaraz ci coś powiem - usłyszał milioner. Następnie, jak przytacza w swym reportażu Szostak, odtworzono mu nagranie z głosem Eweliny. - Zróbcie wszystko, żeby mnie nie zabili - krzyczała dziewczyna. Podobny materiał usłyszał narzeczony uprowadzonej.

Wkrótce Bałdyga otrzymał SMS-em pierwsze żądanie okupu. Milionerowi kazano przygotować 500 tysięcy euro, które ten zebrał jednak z trudem, zapożyczając się - majątek zainwestował bowiem w rozwój zakładu w Łysych. Porywacze zapewnili, że nie skrzywdzą Eweliny - o ile w sprawę nie zostanie zaangażowana policja. 10 czerwca Bałdydze nakazano spakowania okupu i przekazano dalsze instrukcje. Biznesmen ruszył we wskazane miejsce z Łukaszem P.

Jak opisuje Janusz Szostak, porywacze długo zwodzili mężczyzn, kierując ich w coraz to nowe lokacje. W końcu kazali Łukaszowi P. samotne dostarczenie pieniędzy, wciąż odsyłając go w kolejne miejsca. W pewnym momencie porywacze wpadli we wściekłość, byli bowiem przekonani, że cały proceder śledzi policja. Skontaktowali się z Łukaszem i zażądali znacznie większego okupu - bo aż miliona euro. Zagrozili także, że wykorzystają porwaną dziewczynę seksualnie.

15 czerwca porywacze znów skontaktowali się z Bałdygami, dopytując o współpracę z policją i stan zebranego okupu. Łukasz P. przyznał, że rodzinie Eweliny nie udało się zdobyć całej kwoty. Wtedy porywacze nakazali Bałdygom stawić się pod tablicą "Gmina Wyszków wita", nieopodal Warszawy. Tego dnia rodzina usłyszała kolejną też niepokojącą wiadomość od Eweliny. Dziewczyna rozpaczała, iż obcięto jej włosy. Porywacze zagrozili, że w przypadku braku żądanego okupu, oszpecą dziewczynę, będą ją torturować i wykorzystywać. Czas pokazał, że niestety nie rzucali słów na wiatr. Dwa dni później pod wspomnianym znakiem gminy Bałdyga i jego syn znaleźli torbę z blond włosami.

Po wspomnianych groźbach porywacze milczeli. Po ponad tygodniu kazali Łukaszowi P. wymienić okup na euro i dostarczyć go pod wskazaną lokację. Narzeczony zaginionej spotkał się z mężczyzną w kominiarce nocą, na stacji benzynowej. Zgodnie z poleceniem P. przerzucił torby z pieniędzmi przez ekran dźwiękochłonny, porywacz zaś zniknął. Mimo przekazania okupu, Ewelina nie została uwolniona.

Teorii w sprawie zaginięcia Eweliny Bałdygi było wiele. Janusz Szostak, powołując się na akta sprawy, twierdzi, że o współudział podejrzewano narzeczonego dziewczyny, Łukasza P. Przyglądano się też policjantowi, u którego w domu znaleziono podobno kosmyk włosów dziewczyny. Śledztwo w sprawie zostało jednak umorzone.

Zniknięcie Bałdygi wiązano także z działalnością tzw. gangu Ojca, zwanego również gangiem obcinaczy palców. Grupa przestępcza specjalizowała się w porwaniach dla okupu, a ich schematy działania pasowały do przypadku Eweliny. Gang żądał od rodzin swych ofiar gigantycznych sum pieniędzy i wysyłał im obcięte palce lub kosmyki włosów uprowadzonych. Mówi się, że w latach 2003-2005 grupa miała porwać ok. 20 osób i wyłudzić za ich uwolnienie nawet 7 mln. Ostatecznie zabrakło jednak dowodów, by jednoznacznie powiązać gang z uprowadzeniem Eweliny.

Dużo mówiło się o podobieństwie zniknięcia Bałdygi do sprawy Krzysztofa Olewnika, syna płockiego przedsiębiorcy, uprowadzonego dla okupu w 2001 roku i więzionego przez prawie dwa lata. Choć jego rodzina wpłaciła okup, mężczyzna nigdy nie wrócił do domu. Zastanawiająca była również sprawa pożaru z 2009 roku, wskutek którego należący do Bałdygi zakład JBB w Łysych niemal całkowicie spłonął. Jak informował PAP, ogień wybuchł wskutek zwarcia instalacji elektrycznej, podejrzewano, że było to celowe podpalenie i ma związek z porwaniem Eweliny.

Do dziś nie wiadomo, co stało się z Eweliną Bałdygą i czy wciąż żyje - nigdy nie odnaleziono jej ciała. Śledztwo w sprawie oficjalnie wciąż trwa, losy kobiety pozostają jednak zagadką.

Dlaczego Pudelek nie pisze o niektórych celebrytach i czy "ktoś" nam tego zabrania? Posłuchaj w najnowszym Pudelek Podcast!

Zobacz także: Dlaczego o kimś nie piszemy, odpalony Gortat i literackie wypociny celebrytów
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(223)
WYRÓŻNIONE
Sasa
3 lata temu
Straszne do czego ludzie są zdolni dla pieniędzy
xzx
3 lata temu
Olewnik też był synem przedsiębiorcy tej samej branży, też go porwali, też nie wrócił
Jaaa
3 lata temu
Zabili dziewczynę, to pewne. I nie byli to tacy sobie gangsterzy, tylko coś w typie tych od Olewnika.
merr
3 lata temu
straszne, współczuje rodzinie
Gość
3 lata temu
Straszne
NAJNOWSZE KOMENTARZE (223)
tylko pytam
10 miesięcy temu
a zbadali te włosy na DNA, czy to jej?
Gklop
rok temu
Tak8ch n8by fachowcow mamy i bandziory powazne grasuja 8 smieja im sie w dziob a 9ni lapia plotki .To sprawa podejrzana dla śledczych i sady takie mamyRazem w tym siedza wysoko postawieni w prawie niby polskim
Ola
rok temu
To zaginięcie to porwanie jest owiane ogromną tajemnicą Otóż ta pani nie tylko od 18 lat istnieje we wszystkich spółkach Pana Bałdygi jako współwłaściciel może nie chciał jej wykreślać ale 7 lat po zaginięciu ktoś otworzył kolejną spółkę związaną z panem bałdygą na jej nazwisko a współwłaścicielem jest obcy facet to by wskazywało na to że Bałdyga żyje gdzieś za granicą tak jak twierdzą śledczy na YouTubie że istnieje takie prawdopodobieństwo a nie śmiałabym się jakby brała w tym wszystkim udział i rodzice przebaczyli a ona żyje gdzieś z dala od tego wszystkiego i od mediów nawet nikt nie wie jak ona wygląda to ciekawe
rffrrffrfr
2 lata temu
Dobrze ze nie mam kasy moge spac spokojnie.
yan
2 lata temu
wystarczy bardziej zainteresować się sprawą i dowiedzieć że porawali ją obcinacze z odłamu grupy mokotowskiej. tak samo jak tego hindusa którego pomylili z jego szefem. niestety ci którzy, to zrobili siedzą za inne porwania i sie nie przyznają a ciał niema. szkoda tej dziewczyny i jej rodziny.
ks Robak
2 lata temu
... bandytów bezwzglednie trzeba eliminowac, natomiast Policja nie wykonuje zadan do ktorycj została powolana, lekcewazy i jest wykorzystywana jako Ochrona polityków!!!
Roland
2 lata temu
Sumienie, jeżeli takowe posiadają, powinno ruszyc sprawców, choćby anonimem, dać znać gdzie Ewelina, żeby rodzice chociaż pochowali córkę.
Dżo
2 lata temu
Nie wiem kto pisze u was te artykuły. Z łapanki ich macie czy co. Lokacja to nie to samo co lokalizacja!!! Lokacja-forma organizacyjno-prawna, nadawana prawem lokacyjnym przez właściciela ziemi, zarówno już istniejącym, jak też nowo zakładanym wsiom i miastom w jego posiadłościach.
Matka
2 lata temu
W jakim my kraju żyjemy? Żeby jakis bandzior, porwał komuś dziecko?
proste
3 lata temu
Ewelina jest (była?) córką jednego z najbogatszych Polaków, gdyby naprawdę nie żyła (lub zaginęła) byłoby o niej wiadomo we wszystkich mediach i jej wizerunek byłby pokazywany wszędzie - a nigdzie w internecie nie mam jej zdjęć. Moim zdaniem kobieta żyje bezpiecznie gdzieś daleko stąd, możliwe że po porwaniu szybko ją odzyskano ale ze strachu o bezpieczeństwo jej rodzina nigdzie tej wiadomości nie podała do mediów.
pamiętamy
3 lata temu
Jednemu z takich gangsterów największy męczennik kasty pzyznał ponad 200 tys zł zadośćuczynienia ze Skarbu Państwa czyli z naszych podatków, bo miał za duszno w celi. Niech żyje kasta i basta.
SZOK
3 lata temu
Wygląda na zemstę ...konkurencji, lub kogoś kto chciał wejść w partnerstwo. Facet stracił pieniądze i ...fabrykę. O córce już nie wspomnę ...A co z narzeczonym ? Wyjechał ???
Ciekawa
3 lata temu
Jak nazywa się ten jej były chłoptaś?
Kruk
3 lata temu
Ja to widzę tak, umawiał się z dziewczyną dla kasy, ale nie miał zamiaru się z nią żenić. Miał kogoś znajomego w policji, który za pewną sumę zgodził się umorzyć sprawę. Sam chłopak pomagał w poszukiwaniach, bo jak to mówią, najciemniej pod latarnią. Był z jej rodziną blisko, wiedział pewnie i o wrogach jej ojca. Może się z nimi zgadał, chociaż wątpię, bo mniej kasy miałby dla siebie. Wolał pieniądze w euro, bo jego suma rośnie(a musiał spłacić wspólników), więc ma na tym dwa razy większy zysk. A tak teraz na poważnie. Wydaje mi się, że to jej ojciec pomógł mu, w organizacji tego wszystkiego, rozgłos i te sprawy. Sprawę umorzono, bo tak na prawdę, jej nigdy nie było, to tylko pozory. Nic się ze sobą nie klei i ta marna próba zawalenia wszystkiego na gang. W to ludzie uwierzą, prawda? Zapewne, dziewczyna żyje, włosy mogły być zebrane wcześniej. Popełnili spory błąd dodając to, że ją wykorzystają, dla porywaczy człowiek jest towarem, jak rzecz. Prędzej by ją zabili( lub sprzedali na handlu ludźmi ) niż zgwałcili( z ruszonym towarem wiele nie zarobi ).Rodzina jest spokojna, narzeczony też. O wszystkim pewnie wiedzieli. Bo wtf musieli ją śledzić i co nie skapnęła się? Wątpię. Żyje i ma się dobrze. Wyglądu nie podadzą, bo boją się, że jakiś psycho fan ją może poznać( bądź namierzyć ) i to zgłosić. To jest jeden wielki teatrzyk, jak z resztą większość takich spraw. Mało się postarali. Ale przyznam, że zaskoczył mnie fakt sabotażu własnego zakładu. Ten kto to wykonał, musiał sporo za to dostać : )
...
Następna strona