Edytę Jungowską większość z pewnością kojarzy z roli pociesznej siostry Bożenki w "Na dobre i na złe". Niektórzy mogą pamiętać ją także z programu dla dzieci "Ala i As". Choć aktorka jak mało kto budziła u widzów pozytywne emocje, jakiś czas temu usunęła się w cień. Od kilku lat przypomina o sobie głównie przy okazji nieczęstych zaproszeń do programów telewizyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć Edyta zniknęła z ekranów, dalej pozostaje aktywna zawodowo. Występuje na deskach teatru, prowadzi "Wydawnictwo Jung-Off-Ska" oraz zajmuje się nagrywaniem audiobooków dla najmłodszych. O tym, co u niej słychać zaprezentowano ostatnio w "Kulisach Sławy". Na wstępie aktorka odniosła się do przerwy, podczas której nie można jej było oglądać w teatrze:
Miałam sporą przerwę. Kilkuletnią. Zaczynając na nowo, byłam totalnie napięta, ale traktuję to jak rodzaj dobrej tremy. W szkole i grając w teatrze, nauczyłam się, że trema jest czymś pozytywnym, skupiającym aktora. Staram się przede wszystkim skupić na temacie, ale stres mam zawsze - przyznaje, następnie zdradzając, że jest względem siebie bardzo wymagająca.
Miewam ogromne frustracje, że na przykład nie nadaję się do tego. Potrafię poprawiać całe rozdziały... - opowiada, nawiązując do pracy wydawniczej.
W dalszej części głos zabierają znajomi 56-latki z branży:
(...) Jest bezwzględna na głupoty na scenie, w stosunku do lenistwa na scenie. Z Edytą nie da się pracować na pół gwizdka - podsumowuje ją Artur Pontek.
Do pracy zawsze jest najlepiej przygotowana. Wie, co chce. Ustawia wszystkich po kątach. Pracując z nią, czuję komfort, bo wiem, że to jest osoba, której zależy. Bez względu na to, co robimy, czy to teatr telewizji czy kolejny odcinek serialu, to jej tak samo zależy. I nie ma nigdy spadku energii - chwali koleżankę Katarzyna Bujakiewicz.
W materiale "Uwagi" wypowiada się także życiowy partner kobiety. Rafał Sabara zdaje się zgadzać z wypowiedziami poprzedników.
Edyta jest osobą, która nie odpuszcza, czyli ci, którzy chcieliby już kończyć i iść do domu, jak nie mają cierpliwości do wyciskania z materiału ile się da, to mogą mieć kłopot - opisuje Jungowską, śmiejąc się i przekonując, że jego ukochana jest jednocześnie wyjątkowo wrażliwa:
Myślę, że Edyta jest bardzo wrażliwą osobą, nawet jak tego nie pokazuje, to wiele rzeczy ją dotyka i w tym obrazie zewnętrznym, wiecznie uśmiechniętej energetycznej osoby, często się to gubi - ujawnia mężczyzna i dodaje:
Edyta jest empatycznym człowiekiem, ale jest też osobą, która lubi mieć kontrolę i rację. Wydaje mi się, że to jest jej główny kłopot.
Sama zainteresowana zapytana zaś o swoje wady mówi szczerze:
Czasem potrafię przekląć, czasem powiedzieć coś niemiłego. Bywam wybuchowa. Dosyć długo się przekonuje do ludzi, z którymi chciałabym pracować. Jestem nieufna.
Zobaczcie, jak dziś wygląda Edyta Jungowska. Bardzo się zmieniła od czasu "Na dobre i na złe"?