O tym, że Julia Wieniawa rozwiązała współpracę z Kayaxem, media donosiły jeszcze w kwietniu tego roku. W tym tygodniu z kolei premierę miał jej nowy singiel "Sobą tak", który wydała pod własnym szyldem. Pojawiły się jednak informacje, jakoby piosenka mogła wkrótce zniknąć ze streamingu. Pełnomocnik Wieniawy, Marcin Marcinkiewicz, wspominał w komentarzu dla Plejady, że do serwisu Spotify miał trafić "claim" wystosowany właśnie przez Kayax.
Tak Julia Wieniawa wspominała o Kayaxie. Prawie polały się łzy
W piątek wieczorem wytwórnia wydała obszerne oświadczenie, w którym ze szczegółami odnieśli się do kwestii zerwanego przez Julię kontraktu. Kayax przekazał, że chce dochodzić swoich praw, a działania gwiazdy są ich zdaniem "bez żadnej podstawy prawnej". Wspomniano też o kwestii kontraktu menadżerskiego czy fakcie, jakoby Wieniawa wciąż miała do wydania pod ich szyldem dwa albumy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto wspomnieć, że Julia dopiero co wspominała o "pewnej wytwórni" w nowym wywiadzie dla RMFMAXX. Na tiktokowym profilu rozgłośni pojawił się fragment tej rozmowy, w którym ta twierdzi, że "przestała bać się popu". Wcześniej miało jej nie być po drodze z tym gatunkiem właśnie przez ludzi, z którymi współpracowała.
Natomiast dopiero teraz wiem, czego chcę - zaczęła. I kim ja jestem. I też przestałam się bać popu. Może dlatego, że kiedyś, jak byłam w pewnej wytwórni, otaczałam się ludźmi, którzy trochę pejoratywnie mówili o popie. I trochę w to wierzyłam, mimo że w głębi duszy nie chciałam w to wierzyć.
Dalej zrobiło się bardziej emocjonalnie, bo po kolejnych zdaniach Julia z trudem powstrzymywała łzy.
I jak jesteś w takim środowisku, gdzie ktoś krzywo na ciebie patrzy, bo jesteś komercyjna, bo jesteś znana... Zaraz się rozpłaczę - padło w pewnym momencie i załamał jej się głos. Fajnie jest po prostu poczuć się sobą wreszcie.