Justyna Kowalczyk-Tekieli wciąż szuka sposobu na uporanie się ze smutkiem po stracie męża, który zginął tragicznie dwa miesiące temu podczas zejścia ze szczytu Jungfrau w Szwajcarii. Do sieci wrzuca zdjęcia i relacje z morderczych treningów oraz górskich wycieczek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Kowalczyk spełnia obietnicę daną mężowi
W mowie pożegnalnej podczas pogrzebu Justyna Kowalczyk-Tekieli obiecała mężowi, że nie podda się smutkowi i w dalszym ciągu będzie celebrować życie. Zobowiązała się, że spróbuje zaszczepić w synku pasję i miłość do gór.
Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry – zapowiedziała podczas pożegnania Kacpra Tekielego.
Justyna Kowalczyk krok po kroku spełnia tę obietnicę. Od pogrzebu krąży po górach. Trenuje, spaceruje, urządza wycieczki rowerowe i przez większość czasu towarzyszy jej dwuletni synek Hugo.
Justyna Kowalczyk stara się być dzielna dla synka
Swoje poczynania sportsmenka relacjonuje w mediach społecznościowych. Były więc ujęcia wózka na szlaku czy jej synka spacerującego ścieżką w Tatrach Wysokich. Pokazała także, jak Hugo wspina się po skałkach w Szwajcarii Frankońskiej.
Ostatnie kilka dni Justyna Kowalczyk-Tekieli spędziła z synem w Niemczech i Austrii. Podróżują camperem i, tak jak zapowiedziała biegaczka, zdobywają szczyty. Przy okazji opublikowała nowe zdjęcie chłopca, gdy ten wspina się do samochodu kempingowego. Opatrzyła je przejmującym wpisem:
W ostatnich dniach, po niemieckich i austriackich kampingach, grasował osobliwy duet. Przeszczęśliwy, bardzo ruchliwy chłopczyk i jego samotna, uśmiechająca się przez łzy mama.