W dzisiejszych czasach wręcz wymogiem dotyczącym celebrytek jest "idealny" wygląd. Obowiązującym od kilku dobrych lat kanonem piękna stały się obfite usta, mały nosek i wystające kości policzkowe, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że wiele gwiazd wygląda niczym z jednej taśmy produkcyjnej.
Do rozprzestrzenienia się tego zjawiska niewątpliwie przyczyniają się Instagram i TikTok. To właśnie media społecznościowe promują mocno określone standardy urody, wywierając tym samym presję i pogłębiając kompleksy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na szczęście trend ten zdaje się powoli odchodzić do lamusa. Wskazywać na to mogą na przykład kontrowersje wywołane nagraniem kosmetyczki Mirandy Wilson, która postanowiła przeprowadzić fikcyjną konsultację operacji plastycznej na gwieździe serialu "Stranger Things" Natalii Dyer. Ekspertka medycyny estetycznej z Laguna Beach w Kalifornii oceniła, że 27-latka "powinna" poprawić linię szczęki, unieść brwi, zmienić owal twarzy i potraktować ją wypełniaczami. Nagranie słusznie wywołało falę oburzenia. Większość komentujących nie potrafiła zrozumieć, czemu Wilson zamieściła w sieci film tak szkodliwy w wydźwięku.
Media społecznościowe wyrządzały dużo krzywdy. Szerzenie idei, że piękno oznacza tę samą twarz u wszystkich, jest bardzo złe;
To idealny przykład dzielenia się opinią, gdy nikt cię o to nie prosił;
Współczuję dzieciakom bombardowanym tym chorym przesłaniem, że muszą zmienić wszystko w swoim wyglądzie, by mieć "instagramową twarz";
Mam dość ludzi mówiących nam, że wszyscy musimy wyglądać, jakbyśmy wyszli z fabryki zabawek;
Przesada. Ona już jest porażająco piękna!;
Po tak ekstremalnych reakcjach Wilson zdecydowała się usunąć filmik, jednak do tej pory nie opublikowała żadnego komentarza ani przeprosin.
Poniżej możecie obejrzeć filmik, który wywołał w sieci tyle zamieszania. Czy naprawdę uważacie, że ktokolwiek "powinien" sobie "poprawiać" cokolwiek?