W środę jako pierwsi poinformowaliśmy, że Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski postanowili zakończyć swój związek. Według naszych ustaleń decyzję o rozstaniu miał podjąć dziennikarz, wyprowadzając się z domu niedługo po ślubie. Wojciechowska zdążyła już potwierdzić rozpad małżeństwa w krótkim instagramowym oświadczeniu.
Zobacz: Martyna Wojciechowska PRZERYWA MILCZENIE: "Z DNIA NA DZIEŃ nastąpił koniec mojego małżeństwa"
Rozstanie Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego dla wielu z pewnością było sporym zaskoczeniem. W swoim wpisie podróżniczka zdradziła, że jej związek zakończył się zaledwie trzy miesiące po ślubie. Jeszcze w styczniu para publicznie świętowała trzecią miesięcznicę zaślubin instagramowym potem, w którym Wojciechowska otwarcie rozpływała się nad mężem. Dwa miesiące później Kossakowski nie szczędził jej za to ciepłych słów na łamach kolorowego magazynu.
W styczniu Kossakowski gościł w programie Kuby Wojewódzkiego i Piotr Kędzierskiego na łamach Newonce.radio. Podcast ukazał się w sieci zaledwie kilka dni po tym, jak dziennikarz i jego żona celebrowali trzy miesiące od ślubu. Choć rozmowa skupiała się raczej na życiu zawodowym Kossakowskiego i jego licznych przygodach, nie zabrakło też w niej nieco bardziej osobistych wątków.
Jak patrzę wstecz, na moje życie, to mam wrażenie, że sponsoruje je chaos - stwierdził w pewnym momencie Przemek.
Wojewódzki zauważył, że za sprawą Wojciechowskiej i jej córki codzienność Kossakowskiego z pewnością jest nieco mniej chaotyczna.
Teraz jestem w fazie wielkiej stabilizacji, ale nie chcę na niej przysypiać. Wiem, że w każdej chwili coś się może wydarzyć (...) Zdaje sobie sprawę z tego, że można się łatwo zwichnąć w tej branży - przyznał.
Wojewódzki wspomniał spotkanie z Przemkiem i Martyną podczas imprezy Anny i Roberta Lewandowskich. Jak podkreślił, jego zdaniem małżonkowie nie czuli się w towarzystwie szczególnie komfortowo.
Zobacz również: Przemysław Kossakowski ROZPŁYWAŁ SIĘ nad Martyną Wojciechowską nawet PO ROZSTANIU?! "To jest plus pandemii. CIESZYMY SIĘ SOBĄ"
Miałem wrażenie, że i ty i Martyna, ale ty szczególnie, miałeś na twarzy napisane: "Chodźmy stąd, nie chcę tu być. Za dużo ludzi, hałas" - opisywał.
No mam tak - zgodził się Kossakowski.
Dziennikarz przyznał, że choć na co dzień świetnie odnajduje się w świecie mediów, zdarzało mu się czuć potrzebę życia w odosobnieniu. Jak zdradził, gdyby nie związek z Wojciechowską raczej nie zdecydowałby się na przeprowadzkę do stolicy.
(...) Jestem gościem, który dokonywał w życiu pewnych swoich wyborów, które wyrzucały go zupełnie w taką ciszę (...) Trzy lata temu po prostu spakowałem samochód, wyjechałem na Podlasie, tam mieszkałem rok. Przeżyłem ten rok sam w ciszy, byłem już gościem, który jest od 7 lat w mediach. To było trzy lata temu, więc ja jakby wróciłem do miasta i mieszkam w Warszawie tylko ze względu na związek. Gdyby nie Martyna, to ja bym tam siedział cały czas. To pokazuje, że ja mam jakąś potrzebę ciszy - zdradził.
W pewnym momencie Wojewódzki zapytał swego gościa, jak postrzegał Wojciechowską, jeszcze zanim miał okazję ją poznać.
Ona mi imponowała, wszystkimi rzeczami, które zrobiła, czyli tym rajdem Dakar, wejściem na Mount Everest - wyliczał.
Kuba nie zapomniał też spytać, czy Przemek widział okładkę "Playboya", na której pojawiła się jego żona.
Widziałem, pamiętam go (...) - odpowiedział krótko.
Kossakowski zapewnił, że nigdy nie postrzegał Martyny w kategorii "pani z telewizji" czy też pewnej abstrakcji. Podróżniczka imponowała mu za to osiągnięciami i "kultem niezależności". Dziennikarza zapytano także, czy w jego małżeństwie pojawia się czasem rywalizacja.
Nie, nie ma. Jesteśmy bardzo ostrożni, jeśli chodzi o te rzeczy, dajemy sobie rady tylko wtedy, kiedy drugie poprosi - przyznał.
Przed związkiem z Wojciechowską Kossakowski był już raz żonaty. Prowadzący zapytali więc dziennikarza, czym jest dla niego małżeństwo.
Myślę, że jest to ważny akt, który konstytuuje - odparł.
Wierzysz w to, że małżeństwo ma termin przydatności do spożycia? - wtrącił Kuba.
Nie, uważam, że może być bezterminowe. Uważam, że może być jak dobra wiejska wędlina, po prostu obeschnie trochę, ale jest cały czas smaczne - stwierdził.
W rozmowie nie zabrakło także wątku córki Martyny Wojciechowskiej, Marysi. Kossakowskiego zapytano, jaką rolę pełni w życiu pociechy swej żony
Myślę, że jestem wspierającym kumplem (...) To jest już ukształtowana istota i sytuacja, w której ja bym teraz zgrywałbym ojca, byłaby bardzo niestosowna. W związku z tym jestem bardziej do tego, żeby pomagać, wspomagać (...) - zapewnił.
Padło też pytanie, jak bardzo mała Marysia jest podobna do mamy i czy również będzie "przesuwała kraj w fajną stronę".
Nie wiem, czy będzie przesuwała kraj, ale jest pewną siebie młodą kobietą i miło patrzeć na ten proces - zdradził Przemek.
Zbliżając się ku końcowi rozmowy, dziennikarza zapytano też o jego marzenia.
Marzę czasem, żeby mieć spokój. Im więcej tego wszystkiego dzieje się wokół mnie, tym bardziej mam ochotę... Czasem wydaje mi się, że mam taki mechanizm ucieczkowy - przyznał.
Zobacz również: Martyna Wojciechowska odpowiada na pytanie o Przemka Kossakowskiego: "W życiu najważniejsza jest POKORA"