Sandra Bullock jest jedną z najbardziej utalentowanych amerykańskich aktorek. Ostatnio życie napisało dla niej trudny scenariusz. Gwiazda musiała pożegnać swoją wielką miłość, Bryana Randalla. Bullock poznała modela w 2015 roku. Para od razu się w sobie zakochała. Niestety ich szczęście nie trwało zbyt długo. Partner 59-letniej aktorki odszedł 5 sierpnia 2023 roku po długiej walce ze stwardnieniem zanikowym bocznym. Chorobę mężczyzny starano się utrzymywać w tajemnicy. O śmierci Bryana poinformowała rodzina w oficjalnym oświadczeniu.
ZOBACZ TAKŻE: Partner Sandry Bullock ukrywał chorobę. Aktorka opiekowała się nim do samego końca. Siostra gwiazdy zabrała głos
Sandra Bullock zdradziła, że planuje pożegnać ukochanego w wyjątkowy sposób
Serwis "DailyMail" poinformował, jak Bullock zdecydowała się pożegnać ukochanego. Amerykańska aktorka zamierza rozrzucić prochy Randalla na jednej z plaż na Bahamach. Gwiazda planuje również odwiedzić willę ThreeBees, która ma szczególne miejsce w jej sercu. Często przyjeżdżała tam z Brayanem. Według mediów para wzięła tam nieoficjalną ceremonię ślubną w 2017 roku, trzy lata przed wyniszczającą diagnozą Randalla.
To miejsce było dla nich obojga wyjątkowe. Przejęli całą wyspę, aby móc być po prostu sobą. Było to miejsce, w którym spędzili najszczęśliwsze chwile razem, z dziećmi i przyjaciółmi - dowiadujemy się z informacji udostępnionych przez zagraniczny portal.
"Heat Magazine" poinformował, w jakim stanie psychicznym jest aktorka, która bardzo przeżyła śmierć ukochanego.
Sandra jest zdruzgotana i pogrążona w żałobie, ale pozostaje silna i uważa się za szczęściarę, że ma tak duże wsparcie. Jej siostry i inni krewni są przy niej w tym trudnym czasie, a ponadto przyjaciele z branży cały czas sprawdzają, czy wszystko z nią w porządku - informuje "Heat Magazine".
ZOBACZ TAKŻE: Sandra Bullock nazywała go "bratnią duszą". Z ukochanym nie chciała wziąć jednak ślubu. Chodziło o jej przeszłość