Ostatnio pisaliśmy o tym, jaką rolę w życiu najbogatszych Polaków odgrywa ubiór. Cytując fragmenty książki "Polscy miliarderzy. Ich żony, dzieci, pieniądze", ujawniliśmy, że dla osób z milionami na kontach autorytetami w tych kwestiach nierzadko są postaci z pierwszych stron gazet.
Zobacz: Żony polskich miliarderów podpatrują styl Anny Lewandowskiej? "OBSESYJNIE ŚLEDZĄ TO, CO NOSI"
W innym z rozdziałów autorka książki Monika Sobień-Górska pochyla się nad tym, jak bawi się elita. Na ten temat żona komika rozmawia z osobami ze środowiska milionerów. Jedna z jej rozmówczyń na wstępie wyjaśnia, czym różnią się imprezy najbogatszych od tych, które organizują "zwykli" ludzie:
Zamiast wina z dyskontu pije się Cristala albo Dom Perignon - tłumaczy i dodaje: Oczywiście na początku, bo później, jak już nie ma nic innego, też pije się to z dyskontu.
Kobieta opowiedziała również o zagranicznym weselu członka rodziny jednego z najbogatszych swego czasu Polaków, które określiła mianem "spektaklu, który powinno się grać na Broadwayu".
Okazuje się, że celem utrzymania dyskrecji weselni goście do ostatniej chwili nie wiedzieli, dokąd lecą.
Zostaliśmy wsadzeni w wyczarterowany samolot, zawiezieni do bardzo stylowego miasta na południu Europy, nie powiem jakiego, bo wtedy będzie łatwo dojść, o kim opowiadam. No i tam nie tylko odbył się huczny ślub, ale też poprzedzał go i później uzupełniał szereg performensów. Nad wszystkim czuwał jeden z największych polskich artystów-reżyserów, on w ogóle jest często wynajmowany w naszych kręgach, bo idealnie wyczuwa to towarzystwo. Milionerzy go kochają, a on potrafi prowadzić ich imprezy i wyciągać od nich pieniądze na swoje projekty artystyczne - opisuje.
Ślub odbył się w pałacu zaaranżowanym w klimacie karnawału weneckiego. Jedną z atrakcji był koncert laureata konkursu chopinowskiego. Co ciekawe, ku zdziwieniu większości, zakazano tańców.
Obsługa wydała oficjalny komunikat, że tańców nie będzie, bo "nie wpisują się one w formę tej uroczystości". Czyli innymi słowy, są zbyt przaśne jak na to arystokratyczne towarzystwo i kojarzą się z weselami u pospólstwa. Finalnie koło trzeciej nad ranem kilku gości zaczęło puszczać muzykę z telefonów i utworzyły się nieformalne grupy tańczących - czytamy.
Rozmówczyni autorki książki przyznaje jednak, że nie zawsze zabawa bogaczy prezentuje się tak elegancko. Kobieta, która jest w trakcie rozwodu z milionerem, przybliżyła, jak jej mąż bawił się, gdy jej nie było w pobliżu.
W porozumieniu z żonami innych milionerów udało mi się wejść w posiadanie nagrań z imprez naszych szanownych małżonków, należących do elity finansowej tego kraju, wielkich darczyńców, filantropów, autorytetów w dziedzinie kreatywności, pracowitości i innowacji - wymienia ironicznie, następnie wyjaśniając, o jaki dokładnie rodzaj biesiady jej chodzi:
Panowie od czasu do czasu wynajmowali doświadczonego organizatora orgii seksualnych. (...) Wszystko prywatnie, dyskretnie, prostytutki obu płci - przepraszam modelki i modele, kokaina, alkohol, ale czasem to za mało, wtedy wchodzą gadżety.
Mój mąż i jego koledzy byli do tego stopnia idiotami, że pozwolili się sfilmować w jednym z naszych domów za granicą - kontynuuje. Mój mąż jest już tak przepracowany, a jednocześnie narkotyki wypaliły mu mózg, że zapomniał o tak banalnej rzeczy, że w tym domu są kamery. I o ile wyłączył kamery w holu i pokojach, to przy basenie nie. I tam oprócz upojnych scen z kochanką, dla której zakończył nasze małżeństwo, ma też interesujące - również dla tej kochanki - sytuacje, kiedy bierze udział w homoseksualnej orgii z młodymi chłopakami dostarczonymi im przez wspomnianego wcześniej koordynatora - opisuje.
Co ciekawe, była żona milionera ma wytłumaczenie na jego postępowanie:
Mój mąż jest szują i życzę mu jak najgorzej, ale jeśli przez 30 lat sypiasz z kimś w jednym łóżku, to wiesz, czy jest homoseksualistą. A on nie jest. (...) Pieniądze, a zwłaszcza ogromne pieniądze, robią nieodwracalne zmiany w psychice człowieka. Jeśli możesz mieć wszystko, każde, nawet najbardziej absurdalne marzenie jest w zasięgu twojej ręki, a jednocześnie nieprawdopodobnie ciężko pracujesz, jesteś zestresowany, pod presją ciągłej konkurencji, to gdzieś ta adrenalina musi mieć ujście. (...) Taki człowiek musi się gdzieś wyżyć. (...) Jak już leciałeś ze spadochronem i na bungee, brałeś narkotyki, zaliczyłeś tabun prostytutek, to przekraczasz kolejne granice - wyjaśnia.
Sobień-Górska zamieściła w książce także rozmowę z aktorem teatralnym, który miał "przyjemność" grać spektakl na jednej z imprez na jachcie bogacza.
Po spektaklu podszedł do nas i powiedział: "Chodźcie się napić". (...) Dostaliśmy od razu od kelnerów lampki obrzydliwie drogie szampana - wspomina, przechodząc do sytuacji, która zwaliła go z nóg:
(...) I wtedy ten miliarder podszedł do mojego kolegi - tego aktora, który załatwiał tę chałturę, na oczach wszystkich złapał go za twarz, zaczął prostacko ją poklepywać, mówiąc do swoich zacnych gości: "Moje małpy, moje małpy". Wszyscy zaczęli się śmiać, mój kolega zrobił się czerwony, ale nie oburzył się, próbował uśmiechem przebić to upokorzenie, a ja myślałem, że zwymiotuję - podsumowuje poniżające zlecenie, za które otrzymał osiem tysięcy złotych.
Na wszelakiej maści przyjęcia milionerów wynajmowane są także osoby działające w mediach społecznościowych. Jedna z influencerek, przedstawiona jako Paulina z ponad milionem obserwujących, opowiedziała, jak wyglądają tego typu współprace.
Jeśli to impreza rodzinna, na przykład chrzciny dziecka czy urodziny, to wtedy jest bardziej miękko, powiedzmy, kameralnie. Więc rozmawiamy przy stole, często jest jakiś koncert, jakaś atrakcja i po prostu biorę w tym udział jako gość - relacjonuje, zdradzając, że zdarza się jej uczestniczyć także w "bardziej nocnych" wydarzeniach:
Wtedy są wspólne tańce, drinki. Czasami ktoś mnie podpyta o jakieś kontakty w show bizie.
Influencerka podkreśla, że z tego typu wydarzeń i ona wiele czerpie:
(...) Tam można załatwić sobie czasem karierę, dostatnie życie na lata, złapać kontakt, który pozwoli na rozwój swojego wymarzonego projektu. Można też poznać męża, który staje się bramą do luksusowego życia - przekonuje i zdradza, ile dostaje za tego typu pracę:
Powiedzmy, że jak jesteśmy we dwoje (z mężem) i to jest pięć do ośmiu godzin, to 30 tysięcy i wzwyż. Jak wyjazdowa impreza, na kilka dni, jakiś jacht, wycieczka, to o wiele więcej.
Zaskoczeni?