Przez większość życia Tina Turner borykała się z poważnymi problemami zdrowotnymi, które odcisnęły piętno na jej psychice. Piosenkarka doznała udaru mózgu, cierpiała na nadciśnienie i niewydolność nerek. W 2016 roku zdiagnozowano u niej jeszcze raka jelita i kilka złośliwych polipów. Jakby tego było mało, leki homeopatyczne, które obniżały ciśnienie krwi, doszczętnie zniszczyły jej układ moczowy. W pewnym momencie było tak źle, że gwiazda poważnie myślała o eutanazji.
ZOBACZ: Tina Turner chciała dokonać EUTANAZJI! "Utrzymywałam się przy życiu, ale co to było za życie?"
Tym, co utrzymywało ją przy życiu, była wiara. Buddyzm, na który gwiazda przekonwertowała się po nieudanej próbie samobójczej w 1968 roku, pomógł jej zmierzyć się z przeciwnościami losu i zaakceptować swoje przeznaczenie. O tym, jak wielką rolę w życiu legendy rocka odgrywała religia, opowiedziała w wywiadzie dla Daily Mail jedna z jej bliższych przyjaciółek, Dechen Shak-Dagsay. Wykonawczyni tradycyjnych mantr buddyzmu tybetańskiego nawiązała głęboką więź z Amerykanką w studiu muzycznym w Zurychu, gdzie kobiety nagrały wspólnie trzy albumy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaprzyjaźniłyśmy się, tworząc muzykę. Powiedziała mi, że nigdy nie byłaby w stanie przezwyciężyć całego tego bólu i ciosów, które znosiła podczas pierwszego małżeństwa, gdyby nie recytowanie buddyjskich mantr. Dało jej to siłę do dalszego działania. Tina powiedziała mi, że została wychowana jako chrześcijanka, ale uznała strukturę kościoła za zbyt opresyjną.
Shak-Dagsay wspomniała też o decyzji Turner o wycofaniu się z życia publicznego około dwa i pół roku temu. Jej ostatni publiczny występ miał miejsce w listopadzie 2019 roku. Zdaniem artystki Tina chciała przygotować się na "dzień ostateczny" zgodnie ze swoją wiarą.
Nie widziałem Tiny przez ostatnie kilka lat, gdy zaczęła borykać się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Ale wiem, że nie bała się śmierci. W tradycji buddyjskiej w pewnym momencie swojego życia decydujesz się na odosobnienie. To bardzo ważny etap w twoim życiu, ponieważ przygotowanie do śmierci jest uważane za najważniejszą część ludzkiego życia - powiedziała Shak-Dagsay.
Wszyscy wiemy, że śmierć nadejdzie, ale większość z nas całkowicie ją lekceważy. Tina przygotowała się niesamowicie dobrze. (...) Praktykowała buddyzm i wiedziała, jak ważne jest, by nie rozpraszać uwagi w tak istotnym momencie - stwierdziła.
Co więcej, Shak-Dagsay zapewniła, że Turner, jak wszyscy buddyści, wierzyła w reinkarnację i była "ciekawa" życia pozagrobowego.
Tina jak najbardziej wierzyła w reinkarnację . To filar naszej religii. Bez reinkarnacji buddyzm nie ma sensu. Powiedziała sobie: "Muszę się wycofać na ten czas wewnętrznego przygotowania". Przygotowywała się do następnego życia.
Oczekuje się, że w nadchodzących dniach Tina Turner zostanie pochowana podczas prywatnej ceremonii buddyjskiej.