We wtorek cała Polska wstrzymała oddech z powodu sensacyjnego ogłoszenia Maryli Rodowicz. Wokalistka poinformowała, że żadna ze stacji telewizyjnych nie zdecydowała się zaprosić jej na swój sylwestrowy koncert - co ona sama uznała za skandaliczne. W obliczu masowego oburzenia internautów Maryla postanowiła ocalić koniec 2020 roku i zapowiedziała, że dzień przed Sylwestrem urządzi sobie własną imprezę.
W środę sylwestrowe plany Maryli Rodowicz uległy nagłej zmianie. Okazało się bowiem, że Polsat zaproponował wokalistce występ na swojej scenie. Mimo angażu w ostatniej chwili gwiazda nie odwołała internetowego spotkania z fanami. 30 grudnia, tuż po godzinie 20:00, Rodowicz usadowiła się pod przystrojoną choinką i w towarzystwie gitarzysty rozpoczęła swój recital.
Podczas mini-koncertu wielbiciele twórczości Maryli mogli usłyszeć jej flagowe przeboje, takie jak: Remedium, Szparka sekretarka, Sing, sing czy Ale to już było. Wokalistka nieustannie zachęcała widzów do wspólnej zabawy, w pewnym momencie sama sięgnęła też po gitarę.
Czy śpiewaliście ze mną? Widziałam, że nikt nie tańczył. Oj, oj. Będą kary, cielesne - przestrzegała Rodowicz.
W czasie przerw między kolejnymi utworami Rodowicz zdradziła też, jak w jej głowie narodziła się wizja koncertu on line.
To był taki błyskawiczny pomysł. Zaczęło się od mojego czytania wpisów internautów na temat Sylwestra, że nie ma Maryli, że nie będzie chyba roku 2021 - wspominała.
Wokalistka opowiedziała też o kulisach swojego angażu na imprezie Polsatu. Maryla nie ukrywała, że obecnie stoi przed wielkim wyzwaniem - musi bowiem w ekspresowym tempie dokonać wyboru scenicznej kreacji.
Jeszcze dzisiaj rano zadzwonił Polsat. Wszystko się fantastycznie złożyło. Jutro się widzimy na antenie. Jeszcze w nocy muszę przegrzebać wszystkie swoje kreacje i coś wymyślić, bo od wczoraj do jutra jest bardzo krotki czas, jak na moje apetyty kostiumowe - przyznała.
Podczas internetowego występu Rodowicz wspomniała także o pandemii koronawirusa, która pozbawiła ją możliwości występów na scenie.
Mylą mi się teksty, ale w końcu nie graliśmy... W marcu minie rok. To jest jakaś masakra. Mam nadzieję, że w nowym roku będziemy spotykać się na koncertach, całować, ściskać. Musi być lepiej, bo już gorzej być nie może - zapowiedziała.
Koncert Maryli zakończył się niespodziewanie po zaledwie 18 minutach wspólnej zabawy z fanami...
Oglądaliście sylwestrową imprezą Maryli Rodowicz?