Tamara Gonzalez Perea pojawiła się na obrzeżach polskiego show biznesu za sprawą "szafiarskiego boomu", który miał miejsce kilka lat temu. Choć jeszcze jako Macademian Girl startowała z tego samego pułapu co Maffashion i Jessica Mercedes, to w pewnym momencie postanowiła porzucić modę na rzecz roli przewodniczki duchowej i organizować dość kosztowne "ceremonie kakao".
Nie sposób nie zauważyć, że przebranżowienie się Tamary Gonzalez Perei na "soul coacha" nie przyniosło jej większego medialnego rozgłosu, a po utracie posady w "Pytaniu na śniadanie" media po prostu o niej zapomniały. Sama zainteresowana zdaje się jednak zadowolona z podjętej decyzji i nie chce być już nazywana szafiarką, bo ma przed sobą dużo wyższe cele, takie jak duchowy rozwój.
Tamara Gonzalez Perea gościem Elżbiety Jaworowicz
Okazuje się jednak, że nowe zajęcie zapewniło Tamarze przynajmniej jedno zaproszenie do telewizji. Uduchowiona celebrytka pojawiła się jako gość w nowym odcinku programu "Sprawa dla reportera", który traktował o historii pani Emilii z Białegostoku, która w wieku 39 lat przeszła udar mózgu. Jak twierdzi, "czuje się jak robot i ciało bez duszy", przez co musiała zrezygnować z kariery naukowej.
W pierwszej części programu pokażemy historię pani Emilii z Białegostoku, nauczycielki języka polskiego i doktora literatury. Kobieta w wieku 39 lat przeszła udar mózgu, po którym nie odzyskała jeszcze pełnej sprawności intelektualnej. Skarży się, że nie słyszy własnych myśli, a dzień mija jej jak pięć minut. Wie, że kocha swojego męża i małego synka, ale tego nie czuje. Mówi, że czuje się jak robot i ciało bez duszy. (...) Pani Emilia szuka ratunku zarówno w medycynie tradycyjnej, jak i alternatywnej. Była u kilkudziesięciu neurologów i psychiatrów, ale też u bioenergoterapeutów, wróżbitów, tarocistów, szeptuch. Jej poszukiwania nie przyniosły jednak efektów, a kosztowały ją łącznie około 40 tysięcy złotych - czytamy w zapowiedzi odcinka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Perea została więc zaproszona do programu jako "uzdrowicielka dusz", a na antenie przedstawiono ją jako "terapeutkę uzdrawiania dźwiękiem". Okazuje się jednak, że jest to niedomówienie, bo sama Tamara mówiła o sobie dużo szerzej.
Jestem na co dzień terapeutką ustawień systemowych, praktykiem totalnej biologii, soul couchem i terapeutką uzdrawiania dźwiękiem. Ale ja głęboko wierzę, że każdy z nas jest swoim własnym uzdrowicielem - mówiła na antenie.
Tamara Gonzalez Perea, szamański bęben i tajemniczy artefakt
Na tym jednak nie koniec, bo celebrytkę, i usadzoną obok koleżankę z branży, przedstawioną jako "uzdrowicielka lecząca kryształami", czekała konfrontacja z osobami, które nie miały tak otwartych umysłów. Po wymianie zdań Tamara zgodziła się nawet zaprezentować na antenie swoje umiejętności wokalne, do których przygrywała delikatnie na szamańskim bębnie.
Doskonale zna pani ten stan, gdy ma się smutny humor i puszcza się piękną piosenkę. Podnosi się ten stan emocjonalny, muzyka na nas wpływa - przekonywała.
Podczas gdy Tamara pokazywała zebranym, jak wygląda muzyczne uzdrawianie w praktyce, kamera cały czas zjeżdżała na tajemniczy artefakt w kształcie czaszki. Kryształową czaszkę, bo tak utytułowano ten produkt w sklepie celebrytki, można nabyć w cenach od 160 do nawet 1200 złotych.
Przekonuje Was jej nowe zajęcie?