Za nami czwarty odcinek 25. (!) już edycji "Tańca z Gwiazdami". Tym razem to widzowie wybierali zarówno tańce, jak i utwory, do jakich zatańczyli uczestnicy. Po zaprezentowaniu tytułowych "gwiazd" i składu jurorskiego oraz zaserwowaniu serii "żartów" ze strony prowadzących, w końcu mogliśmy zobaczyć przygotowywane od tygodnia choreografie.
Na pierwszy ogień poszła Sylwia Bomba i jej cha-cha do jednej z piosenek Cleo. Oceny rozpoczął Andrzej Piaseczny, który nieoczekiwanie nawiązał do... ostatnich kontrowersyjnych słów Jana Dudy, którego nazwał prześmiewczo "ekspertem":
Zobacz: Ojciec Andrzeja Dudy zaprzecza nauce: "Homoseksualizm jest w znacznym stopniu zjawiskiem ZARAŹLIWYM"
(...) Ponoć między innymi ode mnie można się czymś zarazić... Tak, można - jury mogą zarazić się wysokimi notami dla naszych uczestników! Mam nadzieję, że Iwona da się zainfekować. (...) - próbował zachęcić "Czarną Mambę" do tego, by była wobec Sylwii i Jacka wyrozumiała.
Ostatecznie Pavlović nie dała się namówić, racząc parę jedynie czterema punktami...
Jako drudzy zatańczyli Piotr Mróz i Hanna Żudziewicz. Po przypomnieniu ckliwej historii znany z serialu "Gliniarze" aktor zaprezentował tango do kawałka Baranovskiego. Mróz mógł liczyć na stosunkowo skrajne oceny. Podczas gdy Michał Malitowski stwierdził, że dobre tango "otwiera drzwi do sypialni" i chciałby z takiego zaproszenia do sypialni od tańczącego duetu kiedyś "skorzystać", Piaskowi brakowało emocji:
Chciałbym zobaczyć pożądanie, seks! - krzyczał zza stołu jury nienasycony Andrzej.
Trzecią parą, która wyszła na parkiet "Tańca z Gwiazdami", byli Kajra i Rafał Maserak. Para mogła liczyć na znakomite noty, dostając po dziewięć punktów od każdego z jurorów.
Następnie na parkiecie pojawili się Kinga Sawczuk i asystujący jej Jakub Lipowski. Względem ich tańca współczesnego skład jurorski był równie łaskawy. Duet zgarnął 32 punkty.
Iza Małysz głosami widzów miała zaś okazję zatańczyć tango.
Powiem to głośno - to był Twój najlepszy taniec! - zachwycał się pląsami żony skoczka Malitowski, z którym nie zgodziła się tradycyjnie już Pavlović:
Dla mnie było kompletnie na nie. Ja tego nie kupuję, ani jednego kroku nie zatańczyłaś samodzielnie!
W końcu przyszedł i czas na Oliwię Bieniuk. Po podzieleniu się kilkoma refleksjami na temat samoakceptacji i ciągłego oceniania, 18-latka i jej taneczny partner zatańczyli "sensualną" rumbę.
Może to nie były ciary, ale takie ciarki mnie złapały. (...) - zaczęła Iwona.
Oliwia, dziecko! Tatuś jest dumny, nie? - zwrócił się do siedzącego na widowni Jarosława Bieniuka Piaseczny i dodał, tytułując się "drugim tatą" Oliwki: I ten tutaj też!
Po występie siostry głos zabrał wywołany do tablicy przez Janachowską Szymon Bieniuk, zdradzając, jak to jest mieć siostrę "gwiazdę":
Patrzę na nią jak na moją przyjaciółkę, a nie gwiazdę - stwierdził krótko.
Następnie widzowie mieli okazję zobaczyć, jak w sambie sprawdził się Juras. Choć jury nie spodobały się jego "pięty", oceniony na 25 punktów sportowiec zdawał się nie tracić pogody ducha.
Po wokalnym występie Andrzeja Piasecznego przyszła pora na tańce zbiorowe. Pierwsza grupa, którą tworzyły: wcielająca się w rolę policjantki Oliwka, ubrana w piżamę Sylwia i Kajra jako złodziejka z partnerami, zaprezentowała "kryminalną salsę".
Za swoje przedstawienie jednoczące siły pary dostały 34 punkty.
Kinga, Iza, Piotr i Juras wcielili się zaś w ekipę z francuskiej restauracji - "ratatuj". I to ich choreografia została lepiej oceniona - zdobyli maksymalną liczbę punktów.
Lepiej od tamtej grupy. Więcej tańca, więcej się działo, wszyscy się angażowali! - porównywał ich występ z poprzednikami Michał.
Może dużo bałaganu, ale większą jedność się u was widziało - wtórowała mu Iwona.
Ostatecznie z programem pożegnali się... Iza Małysz i Stefano Terrazzino.
Z pewną ulgą już się żegnam z tym programem, ponieważ bardzo tęsknię za domem - wyznała na koniec Iza.
Będziecie tęsknić?