Od kilku tygodni niedzielne wieczory kojarzą się polskim telewidzom głównie z najnowszą edycją "Tańca z Gwiazdami". 14. edycja (a łącznie 27.) polsatowskiego show przyciąga przed ekrany wielomilionową widownię, która z wypiekami na twarzy śledzi taneczne popisy znanych i lubianych osobistości. Każdy kolejny odcinek show wzbudza masę emocji. Nie brakuje wzruszeń, zachwytów, a nawet kontrowersji.
Po szokującej rezygnacji Dagmary Kaźmierskiej, na której miejsce wskoczył wyeliminowany w ubiegłym tygodniu Krzysztof Szczepaniak, zabawa się skończyła i rozpoczęła się zacięta rywalizacja o Kryształową Kulę. Trzeba przyznać, że powierzone im zadanie naprawdę nie było łatwe. Nie dość, że uczestnicy musieli zaprezentować dwie choreografie, to jeszcze podczas jednej z nich na parkiecie towarzyszyć im mieli najbliżsi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anita Sokołowska poprosiła o pomoc brata Leszka, który odtańczył z aktorką oraz jej partnerem Jackiem Jeschke walc wiedeński. Za swoje harce rodzeństwo otrzymało od jurorów łącznie 38 punktów, co w teorii wcale nie jest złym wynikiem, jednak w praktyce była to najniższa punktacja w tym odcinku - każdy inny uczestnik zdobył za taniec z najbliższym maksymalną liczbę punktów.
Fakt, że uważana za faworytkę do zwycięstwa aktorka została tak "potraktowana" przez sędziów odbił się w sieci szerokim echem. Najbardziej dostało się Ewie Kasprzyk, która nagrodziła parę "dziewiątką", narzekając, że Leszek miał za mało "czasu antenowego".
Przepraszam bardzo, ale o co chodzi Pani Kasprzyk? Brat Anity zatańczył lepiej niż Pani Kasprzyk w swojej edycji a przygotowania miał zdecydowanie mniej... Naprawdę aż niesmaczne to było. Co ugryzło Roberta to tez nie wiem...; Aż mi przykro, że tylko tutaj nie dano czterech 10. Bo zatańczyli super! Powinni wszystkie towarzyszące osoby potraktować jednakowo… strasznie słabe ze strony Maseraka i Kasprzyk; Niesprawiedliwe to było; Wszyscy w duetach otrzymali 40 pkt a oni 38? Słabe… ; Trochę niesprawiedliwa ocena, bo w takim razie taniec Musiała też nie na 40 - pisali.
Podzielacie ich rozżalenie?