Tegoroczna jesień w show biznesie obfituje w kilka zaskakujących zwrotów akcji. Pozmieniało się głównie w programie telewizyjnym: "Taniec z Gwiazdami" emitowany jest w poniedziałki, a za stołem jurorskim zasiadł Andrzej Piaseczny, jeszcze do niedawna juror "The Voice" w Telewizji Polskiej. Barwy zmienił też Jan Kliment, tancerz TzG, który od tej jesieni został... jurorem "Mam Talent" w TVN.
Przypomnijmy: Jarosław Jakimowicz i Magdalena Ogórek DRWIĄ z coming outu Piaska: "Dopiero za rządów PiS-u poczuł się bezpiecznie"
Okazuje się, że sytuacja wcale nie jest tak niezręczna, jak mogliby sądzić widzowie. A przynajmniej nie myśli tak o niej sam Kliment, który podczas pierwszego odcinka "Tańca" dał dowód swojego przywiązania i uczuciowości.
Po tańcu Radka Liszewskiego i Lenki Klimentowej, żony nowego jurora programu TVN, Kliment... wtargnął na parkiet, a kamery pokazały jego zapłakaną twarz. Tancerz przywlókł jeszcze ze sobą dwa psy, tylko po to, by wśród westchnień wzruszenia podziękować... Edwardowi Miszczakowi. Trzeba przyznać, że to niezwykła manifestacja lojalności i serdeczności w świecie telewizyjnym.
Wiem, że mogę zapłacić karę - zaczął Kliment. Pozdrawiam Edwarda Miszczaka. Najważniejsi są ludzie, rodzina i to, że jesteśmy razem. Ja się wychowałem na "Tańcu z Gwiazdami", teraz jestem gdzie indziej, ale chciałem Ci powiedzieć Lenka, że Cię kocham - zakończył.
Kliment zebrał oczywiście owacje i wyrazy uznania za swoje deklaracje.
Myślicie, że tak samo podziękowałby Jackowi Kurskiemu?