Ostatnie zdjęcia Tatiany Okupnik dokumentujące jej publiczne występy pochodzą z 2015 roku. Piosenkarka była wtedy w pierwszej ciąży. W 2016 roku urodziła się Matylda - córka piosenkarki i jej męża, Michała Micielskiego. Gwiazda zniknęła wówczas na dobre z show biznesu. Po latach okazało się, że był to dla niej bardzo trudny czas.
W 2018 roku wokalistka została mamą po raz drugi. Macierzyństwo zdominowało jej życie, które nie wyglądało wcale różowo. Okupnik, chorująca od dziecka na zespół Ehlersa-Danlosa, chorobę, która charakteryzuje się nadmierną wiotkością stawów i delikatną, hiperelastyczną skórą, przeżywała fizyczne katusze. Życie skomplikowały jej powikłania poporodowe. W wywiadach piosenkarka otwarcie mówiła o tym, że na skutek urazów okołoporodowych przez wiele miesięcy nie mogła normalnie odwiedzać toalety.
W rozmowie z serwisem kobieta.wp Okupnik wspomina, że w tamtym czasie cierpiała również na depresję, która zaczęła się jeszcze w pierwszej ciąży.
W ciąży, której chciałam, z partnerem, którego kochałam i który chciał mieć ze mną dzieci. Moja sytuacja finansowa była stabilna, byłam spełniona zawodowo, więc teoretycznie nie było czynników, które mogłyby taki stan spowodować. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że nic mnie już w życiu nie czeka. Kiedy w 2016 r. wpisywałam w wyszukiwarkę "depresja w ciąży", nie było na ten temat żadnych informacji. Czułam się bardzo samotna, przygnębiona. Nie mogłam znaleźć żadnej radości w ciągu dnia - opowiada piosenkarka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po urodzeniu dzieci Okupnik borykała się z niską samooceną. Pojawiły się też problemy w związku spowodowane nadmiarem obowiązków i brakiem czasu partnerów tylko dla siebie.
Kiedy dzieci się urodziły, byłam główną osobą, która zajmowała się nimi, bo mąż podróżował w związku z pracą. Byliśmy w USA, gdzie nie było babć, niani… Czułam, że ciężar bycia rodzicem spoczywał po mojej stronie. Rosła frustracja, wkurzenie na partnera, bo jemu przecież "nic się nie zmieniło". Zaczęły się nerwy, niedogadywanie się… Macierzyństwo powoduje, że puzzle rozpadają się na kilku płaszczyznach. Mąż wracał do domu, miał ochotę się przytulać, już nawet nie wspomnę o zbliżeniu. Po całym dniu z dzieciakami, ogarnianiu domu i innych spraw, nie byłam w stanie nic mu dać od siebie. Partner zszedł na drugi plan - wspomina Okupnik.
Doszło do tego, że piosenkarka nie była w stanie pokazać się mężowi rozebrana.
O żadnej intymności nie było mowy, wstydziłam się nawet przy nim przebierać. Czasami mąż wchodził do łazienki, kiedy zmieniałam ubranie, a ja wręcz wydzierałam się: "Co ty robisz?! Wyjdź!". Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, nie czułam skrępowania - opowiada w rozmowie z Patrycją Ceglińską-Włodarczyk.
Okupnik zdecydowała się na terapię, zaczęła też otwarcie opowiadać o swoich trudnych doświadczeniach w wywiadach. Wokalistce udało się wyjść z kryzysu. Dzięki operacjom wróciła też do fizycznej formy. W rozmowie z kobietą.wp Okupnik mówi, jak zmieniła się przez te siedem lat:
Jeszcze jedną rzecz, którą bardzo doceniam. Wcześniej nigdy nie walczyłam o siebie. Dziś umiem zabrać głos, jeśli coś mi nie pasuje. Przykład z życia wzięty: kiedy stoję w kolejce do kasy i ktoś się wpycha przede mnie, powiem, że to nie jest fajne zachowanie. I mam gdzieś, co ta osoba sobie pomyśli, czy mnie rozpozna i w mig uzna, że gwiazdorzę. To dzieci dodały mi tej lwiej mocy.
Piosenkarka dodaje, że nauczyła się dystansować do siebie i polubiła siebie taką, jaka jest. Nie czuje już presji bycia perfekcyjnie piękną.
Kiedyś nie wyobrażałam sobie Tatiany występującej bez szpilek. Czasami potrzebowałam ich nawet do studia. Tak sobie wbiłam do głowy. Niedawno zapytałam siebie: "Tatiana, czy tobie jest wygodnie w tych szpilkach? Czy ciebie to boli?". Wtedy zrozumiałam, że nie muszę się męczyć, pokochałam buty sportowe... Mam większy szacunek do swojego ciała, bo wiele przeszło. Dawniej, kiedy miewałam incydenty zdrowotne, nie przejmowałam się swoim komfortem. (...) Teraz daję ciału żyć spokojnie, nie spinam się. Nauczyłam się, żeby robić tak, jak czuję - opowiada gwiazda.
Jak byłam młodą dziewczyną, malowałam się, jak wychodziłam po bułki do sklepu. Teraz jadę odwieźć dzieciaki do przedszkola i wyglądam jak amerykańskie mamy z filmów: w dresach lub piżamie i potarganych włosach. Nie spinam się już w tym temacie, bo jest męczące - podsumowuje swoją przemianę Okupnik.
Doceniacie, że tak otwarcie mówi o ciemnej stronie macierzyństwa?