Wojna między Taylor Swift a jej byłą wytwórnią płytową Big Machine Records trwa w najlepsze. W zeszłym roku piosenkarkę oblał zimny pot na wieść, że spółka posiadająca prawa do jej wczesnej twórczości została wykupiona przez Scootera Brauna - menadżera Justina Biebera, który zdaniem Taylor latami starał się zniszczyć jej karierę i bezwstydnie drwił z niej w sieci.
Konflikt znowu ujrzał światło dzienne w ostatnią środę, kiedy Swift zorientowała się, że należąca obecnie do Brauna wytwórnia planuje wydać album, na którym znalazłby się jej pierwszy występ dla dużej stacji radiowej.
Chcę podziękować moim fanom za zwrócenie mi uwagi, że moja była wytwórnia wydaje dziś "album" z moimi występami na żywo. To nagranie pochodzi z 2008 roku. Dokumentuje mój występ dla radia, który zrobiłam, mając 18 lat - czytamy na InstaStory Swift.
Zdaniem gwiazdy popieranemu przez Sorosa Braunowi zwyczajnie zaczęło brakować już funduszy, a odgrzewanie klipów z czasów jej młodości jest przejawem desperacji.
Jestem zawsze z wami szczera, jeżeli chodzi o takie sprawy, więc chciałam tylko powiedzieć, że to wydawnictwo nie jest przeze mnie popierane. Wygląda na to, że Scooter Braun i jego finansowi koledzy - 23 Capital, Alex Soros i rodzina Sorosów oraz The Carlyle Group - zobaczyli ostatnie wyciągi z konta i zrozumieli, że płacenie 330 milionów dolarów za moją muzykę nie było najmądrzejszym pomysłem na biznes i teraz potrzebują pieniędzy - zażartowała gwiazda, ozdabiając wpis rozpłakaną ze śmiechu emotikoną
Zdaniem Taylor Braun i jego kompania nie mają za grosz wyczucia, żeby przeprowadzać tego typu machlojki w obliczu światowego kryzysu.
Według mnie to jedynie kolejny przypadek bezwstydnej chciwości w dobie koronawirusa. Kompletnie bez klasy, za to bardzo oczywisty.
Zobacz: Wyciekło nagranie "SŁYNNEJ" rozmowy Taylor Swift z Kanye Westem. Piosenkarka jednak NIE KŁAMAŁA
W rozmowie z magazynem People sprawę postanowiła skomentować osoba współpracująca z wytwórnią. Rzecznik Big Machine Records nabrał, póki co, wody w usta.
Ten materiał był sprzedawany przez Target i innych 12 lat temu. Wszystko, co teraz robią, to tylko zgromadzenie muzyki dostępnej na YouTube i w Targecie od 2008 roku i rozprowadzenie jej na serwisach streamingowych, żeby fani mogli się nią cieszyć, gdziekolwiek tylko chcą jej słuchać. To standardowa praktyka - uspokaja źródło magazynu.
Czy fani Taylor w geście solidarności ze swoją idolką zbojkotują nowe wydawnictwo?