Co jest gorsze do przetrawienia i bardziej szkodliwe społecznie od pojedynczego influencera? Piątka influencerów zamknięta w luksusowej willi z nieograniczonym dostępem do internetu i kontraktem na wypluwanie możliwie jak największej ilości materiału. Niestety, taka jest właśnie wesoła kompania w składzie: Stuu Burton - herszt bandy, Marcin Dubiel - ten od śmiania się z afrykańskich sierot, Kacper Blonsky, Julia Kostera i Lexy - czyli Team X. W założeniu drużyna miała przekraczać granice "influencerstwa" i promować nowe gwiazdy młodego pokolenia, dając przy tym dobry przykład polskiej młodzieży. Jednak o tym, jak bardzo nie wyszło im to ostatnie założenie, mogliście się przekonać, czytając nasze wcześniejsze artykuły.
Przypomnijmy: Marcin Dubiel ZADRWIŁ z afrykańskiego dziecka: "Zobacz stary, SKOŚNY MURZYN". Teraz posypuje głowę popiołem
Wygląda jednak na to, że już niedługo cała ta "bajka" będzie miała swój koniec. Między głównymi członkami Teamu doszło bowiem przed paroma miesiącami do poważnego zgrzytu, w wyniku którego Kacper Blonsky zrezygnował z uczestnictwa w projekcie.
Przez wiele tygodni Blonsky nie komentował swojego odejścia, jednak pękł ostatecznie pod presją wywieraną przez swoich fanów i postanowił odnieść się do skandalu, który miał mieć miejsce w wynajmowanej przez Team rezydencji. Cały niedzielny livestream Kacper postanowił zadedykować swemu byłemu "przełożonemu" - Stuu Burtunowi. Ze łzami w oczach zarzucił mu dbanie wyłącznie o pieniądze oraz chęć bezwzględnego podporządkowania sobie wszystkich youtuberów należących do Teamu X.
Pamiętam, jak to wszystko doceniałeś i to najbardziej mnie boli, pamiętam, jak bardzo się w to zaangażowaliśmy. Niestety, pamiętam też moment, gdy zaczęło się to wszystko psuć. Pamiętam, jak zauważyłem, że jednak czymś się różnimy, pamiętam, jak ci czegoś odmówiłem, bo było to po prostu sprzeczne ze mną. Pamiętam, jak w ciągu chwili potrafiłeś zapomnieć o tym wszystkim i powiedzieć mi: "kim ty ku*wa jesteś, żeby tak do mnie mówić"?! - żali się na nagraniu Blonsky, próbując powstrzymać łzy.
Blonsky najwyraźniej był zaskoczony faktem, że jego "koledze" zależało głównie na pieniądzach, a nie na nim samym...
Nie mówię, że ci na tym nie zależało, ale ponad tym było coś ważniejszego - pieniądze. Pamiętam, jak w nasze konflikty włączyłeś osobę mi bardzo ważną, gdzie naopowiadałeś złych rzeczy z mojej przeszłość. To jest cios poniżej pasa. (...) Sam mówiłeś, że we mnie wierzysz, to może daj mi w końcu rozwinąć skrzydła. Chciałem to wszystko załatwić z tobą prywatnie, ale co mam zrobić, skoro prywatnie jesteś całkiem innym człowiekiem. To może ten internetowy Stuart wszystko zrozumie, skoro jest taki wspaniałomyślny - recytuje z notatki na komputerze Blonsky.
Sytuację postanowił skomentować też nasz absolutny "ulubieniec" - Marcin Dubiel. W opublikowanym na Instagramie wpisie wyznał, jak "tęskni za starym składem Teamu", przy okazji zdradzając, że konsekwencje, które spotkały go po wyśmiewaniu afrykańskich dzieci, "podłamały go".
Pamiętam, jak się cieszyliśmy, jak dobrze bawiliśmy się w tym gronie i jak szczęśliwi wracaliśmy do domu. W listopadzie, po paru miesiącach, to nie było już to samo. Ja wróciłem podłamany z Afryki, Stuart wylądował w szpitalu, a reszta mimowolnie została sama ze sobą, nie wiedząc co dalej. To był początek końca oryginalnego składu. Szkoda, bo też rok temu wyobrażaliśmy sobie, że przeniesiemy się do Stanów i będziemy razem robili wyjątkowe rzeczy. Co się stało z tą ideą? Umarła razem z moją przerwą w Teamie i odejściem Kacpra. Kacper - miałeś swoje powody, żeby chcieć odejść, ale nie musiałeś tego robić. Każdy miał swoje powody. (...) Chciałbym, żebyśmy żyli ze sobą w spokoju. Poświęciliśmy sobie parę długich miesięcy, więc miejmy szacunek do tego, ile razem osiągnęliśmy - czytamy.
W poniedziałkowe popołudnie do dyskusji postanowił wreszcie dołączyć sam Stuu Burton. W męcząco długim wpisie opublikowanym na Instastory pomysłodawca Teamu X kilkakrotnie podkreślił, że również mógłby obsmarować swoich byłych kolegów w sieci, gdyby tylko miał na to ochotę.
Ja czuję bardzo duży ból i smutek i żal przez wiele sytuacji, które wywołali inni, ale mówiąc o nich publicznie, bym tylko ich krzywdził. Nie wiedziałem, jak ująć w słowa te rzeczy, które się działy, bez wkopania członków Teamu, a wiem, że też nie chcieli mnie wkopać i mówić o jakichś kłótniach i spinach, które mieliśmy prywatnie, bo po prostu takie rzeczy się dzieją, jak mieszkają ludzie razem. (…) Oczywiście, że są umowy, ale to wyłącznie przez to, że inwestorzy wyłożyli wraz ze mną wiele set tysięcy złotych i żeby ktokolwiek wyłożył pieniądze i dał komuś taką szansę, to oczywiście musiało się jakoś również spinać biznesowo, inaczej nikt dla nas nie wyłożył kasy. (…) Gdyby nie moi wspólnicy, to nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy teraz i nikogo z Teamu byście nawet nie poznali - przypomniał łaskawie Burton.
Stuart zaznaczył, że nie chce dalej kłócić się z Kacprem, jednak całkowicie rozumie, dlaczego zajmująca się działalnością Teamu X agencja dalej nie zamknęła z nim tematu współpracy i zobowiązuje go do trzymania się kontraktu.
Nie dziwię się wspólnikom, że toczy się sprawa dalej między Kacprem a agencją, bo nikt nie chce dać komuś prezentu za milion złotych w gratisie z pieniędzy, na które ciężko pracował przez całe życie. (…) Produkcja kanału i obsługi jednej osoby z Teamu kosztuje prawie kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, z czego musiałem pokrywać te koszty ja i reszta inwestorów, bo wiedzieliśmy, że twórców na to nie stać.
W pozostałej części wpisu Stuart poinformował swoich fanów między innymi o tym, jak trudne było dla niego ostatnie kilka miesięcy oraz jak bardzo niewdzięczni okazali się niektórzy członkowie Teamu X, którzy kompletnie pogubili się pod jego nieobecność.
Również się czuję okropnie wykorzystany, pokrzywdzony i wiele innych rzeczy - wyjawił Burton.
Myślicie, że teraz Team X spakuje manatki i wszyscy o nich zapomnieć?