Teresa Lipowska pierwsze kroki na deskach teatralnych stawiała w latach 50. Zagrała w wielu filmach i serialach, ale większość osób kojarzy ją z roli Barbary Mostowiak w serialu "M jak Miłość". 85-letnia aktorka ostatnio chętnie dzieli się z widzami swoimi bezkompromisowymi opiniami dotyczącymi otaczającej ją rzeczywistości. Oberwało się m.in. młodym aktorkom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lipowska w jednym z ostatnich wywiadów w TVP kolejny raz stwierdziła, że "kiedyś to było lepiej". Wcześniej narzekała na fabułę "M jak miłość" twierdząc, że "to już nie jest ten sam serial". Tym razem pozwoliła sobie natomiast na komentarz dotyczący współczesnego celebrowania świąt Bożego Narodzenia. Oberwało się jej synowi, u którego gościła na wigilii.
Całe święta się śmieję, że to święta prezentów, a nie Bożego Narodzenia. Tam są dzieci, mam czworo wnuków, jest fura prezentów. (...) Właściwie wszyscy zapominają, po co tam przyszli. U mnie w domu było bardzo mało tych prezentów - oznajmiła 85-letnia aktorka.
ZOBACZ TEŻ: Emerytury gwiazd TVP. Teresa Lipowska i Krystyna Loska zdradzają, ile dostają miesięcznie
Lipowska nie jest też zachwycona potrawami, które podczas wigilijnej wieczerzy serwuje się w domu jej syna.
Te wigilie mają już inny charakter, tam się co innego podaje. Tam jest jakiś łosoś, krem z pieczarek - komentowała nieco zniesmaczona.
Faktycznie ma na co narzekać?