Małgorzata Terlikowska wykorzystując burzliwą dyskusję wokół planów zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej postanowiła przekonać nas do swoich poglądów. Żona prawicowego publicysty odmawia kobietom prawa do aborcji w każdym przypadku, nawet gdy dziecko zostało poczęte w wyniku kazirodczego gwałtu. W takiej sytuacji ma dla nich konkretną radę:Terlikowska radzi zgwałconym kobietom: "Mogą PRZEKAZAĆ DAR SIEBIE komuś, kto dzieci nie ma"
Dla Terlikowskiej najważniejsze jest nie dobro kobiety, a ochrona nowego życia, które w jej przekonaniu jest ważniejsze niż życie matki. Ma się poświęcić i donosić ciążę, potem może oddać dziecko bezdzietnym parom jako dar siebie. Terlikowska twierdzi też, że aborcja powinna być zakazana, ponieważ "nie jesteśmy barbarzyńcami i nie mamy prawa zabijać innych".
Nie ma sytuacji, w której aborcja byłaby wytłumaczalna. Życie należy chronić. My ludzie XXI wieku nie jesteśmy barbarzyńcami, którzy zabijają innych. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia. Gwałt zostaje w kobiecie do końca życia. Czemu dziecko ma płacić za skandaliczne zachowanie ojca? Można dziecko oddać do adopcji. Można otoczyć kobiety opieką podczas ciąży, uprościć procedury, by potem ten dar siebie mogła przekazać komuś, kto dzieci nie ma. Dzieci z gwałtu mówią: odmawia nam się dzisiaj prawa do życia, bo nie zostaliśmy poczęci w pięknym łożu. Aborcja wzmaga traumę, kolejny gwałt został zadany naturze kobiety, zostało z jej ciała wyrwane dziecko. Połowa kobiet, które zdecydowały się na aborcję mówi, że zrobiła to pod presją lekarzy, położnych, bliskich.
Zgadzacie się z nią?
Zobacz też: Terlikowska: "Ludzki ZARODEK TO JEST CZŁOWIEK I KONIEC. To, czy bije mu serce, czy nie, nie ma znaczenia"