Małżeństwo Małgorzaty i Tomasza Terlikowskich, to jeden z najbardziej znanych prawicowych duetów w Polsce. Zrobiło się o nich głośno, kiedy zaczęli publicznie działać przeciwko in vitro i aborcji. Jednak to inna wypowiedź przysporzyła sławę Małgorzacie Terlikowskiej. W trakcie rozmowy z nami wyjaśniła, że seks oralny nie jest grzechem, jeżeli tylko małżonek "wszystko kończy w kobiecie". Okazuje się, że to nie koniec wyznań dotyczących ich związku. Teraz dowiadujemy się, o co najczęściej się kłócą i jak wyglądają ich spięcia.
Dzielimy się obowiązkami z mężem w rodzinie. Mój mąż ma obowiązki w domu - on wozi dzieci do szkoły i dobiera, on robi duże zakupy, których ja nie wniosę. Nie jest gościem niedzielnym, angażuje się - chwali go. Kłócimy się o wszystko. Jesteśmy takie włoskie małżeństwo, wykrzyczymy sobie, czasami ciśniemy książką. Papież Franciszek mówił, żeby rzucać zastawą. Za dużo później sprzątania, mamy plastikowe talerzyki, którymi sobie czasem ciśniemy - dodała.
Przyznała również, że to ona odpowiada za uporządkowanie finansów rodzinnych: "Ja znam wszystkie hasła do komputera, do kont. Mamy dwie działalności, każdy ma własne konto. I jeszcze mamy konto wspólne."
Przypomnijmy jej najbardziej kontrowersyjną wypowiedź, dzięki której zainteresowała się nią Monika Olejnik: Terlikowska: "Nie ma nic złego w seksie oralnym. To nie jest grzech!"