Kiedy na wiosnę tego roku w związku z epidemią koronawirusa rząd wprowadził lockdown, wiele grup zawodowych musiało mocno zacisnąć pasa. Wśród tych, którzy najbardziej skarżyli się na brak możliwości zarobku, były osoby wywodzące się z show biznesu.
Kolejne miesiące przyniosły branży trochę wytchnienia, choć reżim sanitarny i obostrzenia wciąż obowiązywały. Część instytucji kultury zaczęła pracować, aktorzy, piosenkarze i artyści mogli choć w pewnym wymiarze wrócić do pracy. Radość trwała jednak krótko. Druga fala epidemii okazała się jeszcze gorsza niż ta wiosenna i sprawiła, że - decyzją rządu - cała Polska trafiła do czerwonej strefy, na czym najbardziej cierpią dziś restauratorzy, właściciele i pracownicy siłowni, a także ludzie kultury.
I to właśnie oni w poniedziałek na Placu Zamkowym w Warszawie protestowali przeciw - ich zdaniem - zbyt dużym ograniczeniom narzuconych na branżę. Wśród sprzeciwiających się restrykcyjnym rozwiązaniom rządu byli między innymi Michał Wiśniewski, Robert Janowski i Tadeusz Chudecki.
Marta Wierzbicka na zaistniałą sytuację poskarżyła się tymczasem na swoim Instagramie. Aktorka "Na Wspólnej", którą można tez oglądać na deskach stołecznych teatrów, wrzuciła na swój profil selfie zrobione podczas "wypadu" do sklepu.
Wtorek - wyjście do sklepu. Dlaczego tak poważnie? Bo cholernie tęsknie za moją pracą, widownia, energią, ostatni spektakl zagrałam trzynastego września, dziś mieliśmy grać ale niestety się nie uda - pisze aktorka.
Następnie Marta wspomina lepsze czasy i zarzeka się, że już nigdy nie będzie się skarżyć z powodu nadmiaru obowiązków.
Chciałabym cofnąć moje słowa, kiedy mówiłam, że potrzebuje kilku dni wolnego, że nie chce mi się iść do pracy. Obiecuję sobie już nigdy nie narzekać na nadmiar pracy, jeśli takowy nastanie - pisze celebrytka.
Niech ten rok już się kończy bardzo grzecznie proszę - kończy swój post.
Tymczasem w gronie obserwujących profil Wierzbickiej pojawiły się głosy sceptyków.
Nie rozumiem Pani, najpierw strajki, jak napisałem - "lansik", mega tłok, a później maseczki i DDM.... Świat celebrytów jest trudny do ogarnięcia - komentuje jeden z followersów, na co Wierzbicka odpowiada.
Nie wiem co tu trudnego w ogarnięciu? Chodzę na strajki, bo odczuwam taka potrzebę, to, że rząd naraża ludzi na zarażenie się przez swoje głupie decyzje, to nie mój problem. Na protestach z nikim się nie macałam, dotykałam, całowałam i utrzymywałam dystans. Co ma piernik do wiatraka?
Rozsądne wyjaśnienie?