W minioną sobotę widzowie telewizyjnej Dwójki w końcu doczekali się finałowego odcinka 11. edycji programu The Voice of Poland. Nie da się ukryć, że ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa ta edycja była wyjątkowa i często zaskakująca. Jeśli chodzi jednak o zwycięzcę muzycznego show, tym razem większego zaskoczenia raczej nie było. Zgodnie z przewidywaniami internautów, 11. edycję The Voice of Poland wygrał Krystian Ochman z drużyny Michała Szpaka.
W samym finałowym odcinku nie zabrakło również innych "ciekawych" momentów. W zasadzie już na samym początku swoimi przemyśleniami widzów (i nie tylko) zdumiała Edyta Górniak, która odwiedziła rodzinne strony swojej podopiecznej.
Gdy zachwycona klimatem góry Edzia usiadła wraz z rodziną Ani Gąsienicy-Byrcyn na krótką pogawędkę, przyznała, że od niedawna zamieszkuje na Podhalu, a do pełni szczęścia brakuje jej tylko biegających wokół jej chatki "kurek-miniaturek". I to wówczas Edyta postanowiła wprost zapytać swoją podopieczną i jej najbliższych o prawdziwy powód tak wczesnego piania koguta, zastanawiając się, czy przypadkiem nie jest to sposób koguta na obudzenie kur... na seks.
Pani Edytko, a czy planuje pani jakieś gospodarstwo? Bo tutaj każdy coś ma - pytała mama uczestniczki.
Myślę o kurkach. Kurkach miniaturkach - wyznała Edyta.
My też mamy kurki i koguta, który pieje.
A proszę mi powiedzieć, czy ten kogut tak pieje rano, bo budzi kury na seks? - dopytała wówczas ciekawska Edi.
Ale pytanie, Edytko... - odpowiedziała lekko skrępowana mama Ani.
Myślicie, że Edyta dotarła już do prawdy związanej z pianiem koguta?