W ostatnich latach można zaobserwować znaczny wzrost zainteresowania zabiegami medycyny estetycznej i operacjami plastycznymi. Ma to zapewne związek z popularnością mediów społecznościowych, których użytkownicy chcą zaimponować innym urodą i stale są poddawani ocenie.
Niestety ten trend niesie ze sobą zagrożenia, o których przekonała się już niejedna osoba wyjeżdżająca np. na zabiegi do Turcji. Zdarza się, że pacjentki i pacjenci wychodzą z gabinetu oszpeceni, a potem borykają się z groźnymi powikłaniami.
Przypomnijmy: Ewel0na POWRACA i komentuje swoją nieobecność po operacjach w Turcji: "TO BYŁO PIEKŁO"
Taka historia przytrafiła się tiktokerce z Sydney w Australii. 21-letnia Jessie Carr marzyła o tym, aby mieć tzw. "lisie oczy" z wysoko uniesionymi brwiami. W tym celu poddała się liftingowi z użyciem specjalnych nici, za który zapłaciła około 8,5 tysiąca złotych.
Po zabiegu Jessie bardzo puchła, a po kilku tygodniach jej brwi opadły i wróciły do stanu wyjściowego. Na twarzy pojawiło się za to coś nowego, a mianowicie... grudki na skroniach. Z każdym dniem twarz dziewczyny wyglądała coraz gorzej, a grudki zaczęły przypominać rogi.
Carr wróciła do gabinetu, gdzie lekarze rozpuścili nici znajdujące się w jej twarzy. Niestety zwrócono jej tylko nieco ponad połowę kwoty za nieudany zabieg. Teraz Jessie ostrzega wszystkich przez takim liftingiem, a fani motywują ją, aby domagała się odszkodowania w sądzie.
Nigdy tego nie róbcie! To nie jest tego warte - apeluje na TikToku.
Myślicie, że po tym traumatycznym doświadczeniu 21-latka zrezygnuje z dalszego "poprawiania" urody?
Zobacz też: Paweł Tyburski oskarża kosmetolog o OSZPECENIE: "Twarz zaczęła mi się ZAPADAĆ" (ZDJĘCIA)