Niedawne zwolnienie z ekipy programu "Dzień Dobry TVN", gdzie przez niespełna rok pełniła funkcję prowadzącej, wcale nie sprawiło, że Małgorzata Rozenek ma teraz nadmiar wolnego czasu. Oprócz pilotowania całej masy instagramowych współprac prężna przedsiębiorczyni wciąż sprawuje pieczę nad kilkoma biznesami sygnowanymi własnym nazwiskiem, w tym m.in. nad cateringiem dietetycznym "MRM food", który reklamowała "estetyką", "smakiem" i "biodegradowalnymi pudełkami z trzciny cukrowej".
Jeszcze w 2020 roku mówiło się, że los marki zdawał się być niepewny. Plotki o tym, że sprzedaż pudełek z niskokaloryczną żywnością okazała się niewypałem, podsyciło tylko nieoczekiwane zniknięcie strony. W rozmowie z Pudelkiem menadżer gwiazdy uspokoił wówczas, że był to efekt "wymiany kucharzy i jadłospisu", zapewniając, że "MRM food" jeszcze wróci na rynek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tiktokerka recenzuje catering Małgorzaty Rozenek. Nie zostawiła na nim suchej nitki
Jak wyszło później w praniu, agent Gosi nie mylił się i biznes cateringowy "Perfekcyjnej" świętować będzie w tym roku czwartą rocznicę założenia. Cóż, wszystko wskazuje na to, że celebrytka właśnie straciła jedną klientkę i nie jest to dla marki dobry omen. Tiktokerka odpowiedzialna za profil Wyższy Instytut Smaku postanowiła ostatnio zabrać się za przeprowadzenie recenzji cateringu oferowanego przez Rozenek. Zaczęła od śniadania. Tym, co najbardziej zapadło jej w pamięć, był wysuszony ogórek, który w teorii miał "urozmaicić" kanapkę, a w rezultacie odebrał jej apetyt.
Wypróbuję catering od Małgosi Rozenek - zaczęła. Czy smakuje perfekcyjnie? Sprawdźmy to. Na śniadanie miałam pastę jajeczną z wędzonym indykiem i chlebem. Dobra, ale nie znoszę takich uschniętych warzyw w cateringach. Na drugie śniadanie owsianka i sami zobaczcie, że nie zachęca swoim wyglądem. Natomiast po wymieszaniu była to najlepsza pozycja z tego dnia.
Potem przyszła kolej na gwóźdź programu, czyli obiad. Składał się on z kaszy jęczmiennej, skrzydełek kurczaka i tartych buraczków. Niestety posiłek okazał się wielkim rozczarowaniem - na tyle dotkliwym, że Agnieszka wolała go nie dojadać.
Obiad to fujka - oceniła. Nienawidzę jak jem kurczaka i trafiam na te włókniste skrzydła. Sos był mocno przesolony. No i muszę wam przyznać, że uwielbiam buraki, ale nie te z posmakiem ziemi. Mam nadzieję, że był to chociaż czarnoziem.
Makaron w sosie paprykowym z pieczonymi warzywami przeznaczony na kolację też nie przypadł tiktokerce do gustu.
Nie dałam rady dokończyć tego dania i zjadłam kolację na obiad, czyli makaron przypominający smakiem makaron, który podają linie lotnicze na rejsach - stwierdziła.
Szczęście w nieszczęściu było takie, że w paczce był jeszcze deser w postaci ciasta, które okazało się zjadliwe.
Na podwieczorek ciasto z rabarbarem i porzeczką. I to było całkiem dobre. I do tego smakowało jak jagodowe. Jestem ciekawa co będzie jutro. Moja ocena? 5 na 10 - podsumowała.
Kolejnego dnia było jeszcze gorzej, jeśli chodzi o ofertę cateringu "MRM food". Zaczynając od zważonego mlecznego koktajlu truskawkowego, od którego tiktokerka niemalże dostała torsji, przez wołowinę w sosie pieczeniowym przypominającą ponoć smakiem jedzenie w szpitalu, po warzywne frytki z dipem z wędzonego twarogu - w ocenie Agaty Rozenek udało się "przebić" nawet Magdę Gessler i jej zepsutą zupę.
Nie ogarniam, jak coś takiego można wysłać do jedzenia? Nigdy nie jadłam gorszych warzyw. I jeszcze ten oddzielający się ser. Tragedia. Widać, że to długo nie leżało w chłodni. Rezygnuję z tego challengu, to znaczy cateringu - podsumowała.
Wierzycie, że jest aż tak źle?