Już od jakiegoś czasu coraz więcej celebrytów i influencerów decyduje się otwarcie mówić o swoich doświadczeniach z chirurgią plastyczną i medycyną estetyczną. Niestety w mediach nie brakuje także historii nieudanych operacji oraz groźnych powikłań dotykających osoby ingerujące w swój wygląd. Niedawno głośno było na przykład o pewnej brytyjskiej celebrytce, która została oszpecona po kolejnym zabiegu.
Ostatnio zainteresowano się historią polskiej influencerki, niejakiej Weroniki, która w mediach społecznościowych funkcjonuje jako "polish_99". W ubiegłym tygodniu kobieta, mieszkająca na co dzień w Wielkiej Brytanii, opublikowała na TikToku nagranie, na którym pokazała się wyraźnie opuchnięta, z siniakami pod oczami i opatrunkiem na twarzy. Gdy internauci zaczęli dopytywać o szczegóły jej wyglądu, Polka zdradziła, że właśnie poddała się liftingowi powiek (by uzyskać modny ostatnimi czasy efekt "fox eyes") oraz liftingowi szyi, który miał wyostrzyć jej linię żuchwy.
Jedna z internautek zapytała influencerkę, jak czuje się po zabiegu, a w odpowiedzi ta wyznała, że napotkały ją "pewne komplikacje". To łagodne określenie, bo podczas lotu powrotnego z Turcji u kobiety doszło bowiem do niepokojącego incydentu...
Muszę być ostrożna ze względu na dziurę, która otworzyła się podczas lotu powrotnego, ale w dużej mierze wróciłam do normalności - wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczęło się od tego, że kilka dni temu influencerka udostępniła na TikToku nagranie, na którym pokazała się w pooperacyjnej opasce na głowie. Wideo opatrzyła podpisem, który wyjątkowo zaniepokoił jej fanów: "Jesteś stewardessą, którą właśnie musiałam poinformować, że tył mojej głowy eksplodował przez ciśnienie".
Wielu użytkowników TikToka było zszokowanych wyznaniem influencerki i zaczęło dopytywać ją o szczegóły zdarzenia. W komentarzach pod postem ta zapewniła, że w rzeczywistości sytuacja nie wyglądała aż tak dramatycznie.
Ludzie, oczywiście chodzi mi o szwy, które rozerwały się na pokładzie samolotu. Oczywiście, że mój mózg nie eksplodował - napisała.
By raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości, influencerka opublikowała na TikToku szereg nagrań, w których nieco szerzej opowiedziała o swoim przeżyciu. Kobieta już na samym początku podkreśliła, że na podróż samolotem po przebytych operacjach zezwolił jej zarówno chirurg, jak i lekarz, który oglądał ją na lotnisku.
Nikt nie popełnił błędu (...). Wszystko było w porządku - wspominała.
Niestety już w trakcie lotu sytuacja diametralnie się zmieniła. Weronika wybudziła się z drzemki z ogromnym bólem części głowy i okolicy ucha. Gdy zaś udała się do toalety, usłyszała głośny trzask. Okazało się, że doszło do pęknięcia szwu za uchem, w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się dren.
Gdy weszłam na pokład samolotu, to spuchło do takiego stopnia, że skóra zaczęła się rozrywać i szwy nie mogły już dłużej tego utrzymać - opisała.
Na domiar złego z "pęknięcia" zaczęła sączyć się wydzielina. Tiktokerka nie ukrywała, że była zszokowana całą sytuacją, którą określiła mianem "obrzydliwej". Influencerka miała wówczas na głowie specjalną opaskę, w którą włożyła chusteczki, by pochłaniały substancję. Jak wyznała, przez resztę lotu towarzyszył jej ogromny ból.
Wskutek incydentu w miejscu, w którym u kobiety wcześniej znajdował się dren, powstała dziura. Choć po dotarciu do domu tiktokerka skontaktowała się z lekarzem, to i tak nabawiła się infekcji.
W skrócie skończyłam z zainfekowaną sączącą się dziurą za uchem. Teraz się oczyszcza i wszystko jest w porządku, ale muszę uważać, zanim się zamknie - napisała pod jednym z nagrań.
Zobaczcie nagrania tiktokerki, której głowa "eksplodowała" podczas lotu. Przerażające?