TikTok to bez wątpienia aktualnie najpopularniejsze medium, a zakres publikowanych tam treści jest wyjątkowo szeroki. Nie da się jednak nie zauważyć, że nagrania, które trafiają na platformę, zazwyczaj nie mają większej wartości i służą głównie celom rozrywkowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tiktokerka opowiedziała o wizycie w sklepie Gucci. Pracowały tam Polki
Na TikToku niezwykle popularne są tzw. "story time", czyli nagrania, w których użytkownicy dzielą się mniej, bądź bardziej ekscytującymi opowieściami ze swojego życia. Na tego typu wideo pokusiła się ostatnio niejaka Klarsonium. Prowadząca profil o tematyce makijażowej Klara Chomicz, bo tak nazywa się tiktokerka, opublikowała prawie trzyminutowe wideo, w którym malując się otrzymanymi w ramach współpracy reklamowej kosmetykami, opowiada o tym, co się jej ostatnio przydarzyło.
Rasistowskie Polki pracujące za granicą. Zawsze jak jest jakiś przypał, to musi to Polak odwalić - podpisała tiktoka.
Mam dla was gruby "story time" - zaczęła w filmie Klara. Byłam na wakacjach w Wiedniu i chciałam kupić sobie coś takiego "fancy", więc poszłam do Gucci - kontynuuje, dodając, że choć zawsze czuje się dziwnie w tego typu miejscach, tym razem trafiła na sympatyczną ekspedientkę.
Mnie się trafiła przecudowna, milutka kobietka. Ja sobie oszczędziłam na taką malutką torebkę, które tam są strasznie drogie, ale na żywo okazało się, że jest naprawdę malutka i niezbyt ładna w porównaniu z tym jak wyglądała w internecie. I ta babeczka pokazała mi inną torebkę, tylko ta kosztowała z 15 tysięcy. Ja wiem, że może część osób wymyśliłaby historię, że: "taką już mam", ale ja po prostu powiedziałam, że na taką torebkę ja po prostu nie mam pieniędzy. I ona była taka totalnie "chill, zrozumienie", bez żadnej miny, bardzo miła. Jak wychodziłam, to dała mi swoją wizytówkę, że jakbym chciała jednak coś kupić, to będzie na mnie czekała - opowiada.
Tiktokerka usłyszała, co mówił do siebie pochodzące z polski ekspedientki. Słowa mrożą krew w żyłach
Po namyśle twórczyni internetowa wróciła do butiku celem zakupu portfeliku na karty. Napotkała jednak pewne problemy, bo inna ekspedientka, "zmanierowana blondyna", nie chciała jej wpuścić do sklepu ze względu na rzekomy tłok. Ostatecznie jednak ta, która obsługiwała wcześniej Klarę, zauważyła ją i zaprosiła do środka.
Mówię do tej swojej, że jednak się zastanowiłam i może na portfele bym popatrzyła... Wybrałam sobie ten portfelik. Moja miła pani poszła, żeby mi go spakować. I wiecie, ja się wychowałam w Szkocji i z tą panią rozmawiałam po angielsku, a Polacy nie słyszą, że jestem Polką. A ta blondyna... była z Polski! Jesteście na to gotowi? - mówi, dając do zrozumienia, że zmierza do sedna historii:
Oprócz mnie w sklepie były jeszcze dwie muzułmanki. Gdy one schodziły po schodach do pani, która je obsługiwała, podchodzi blondyna i mówi: "Zepchnąć je dla ciebie z tych schodów?". I zrobiła taki ruch stopą, jakby je skopywała z tych schodów. I zaczęła się śmiać. No, taki rasizm, dyskryminacja i wszystko na raz... W takim sklepie? - grzmi oburzona zachowaniem pracujących w sklepie rodaczek, po chwili dodając:
Nie wiem... Może to nie było rasistowskie, tylko jakieś... Chociaż wątpię. Nie widziałam interakcji między nimi. To były zamożne kobiety, bo miały dużo drogich rzeczy na sobie, więc nawet jeśli wymyślały, czy coś, to nie zasługiwały na takie komentarze. To nie jest ważne, czy ty wydasz gdzieś 15 "kafli", czy nie. Nie zasługuje się na takie traktowanie, żeby ktoś za twoimi plecami po polsku mówił, że cię ze schodów zepchnie - zastanawia się głośno nad tym, co się wydarzyło.
Klara zdradziła, że zdecydowała się tak tego nie zostawiać i poskarżyła się na ekspedientkę za pomocą newslettera.
Jak kupiłam portfel, to potem dostałam zapytanie w newsletterze, jak było w sklepie itd., i poskarżyłam się na to. Może były upierdliwe te kobiety, ale to brzmiało jak taki czysty, wredny rasizm. Ze mną na rasizm miejsca nie ma. Może tępa dzida będzie miała nauczkę na przyszłość. Jeżeli ktoś to w ogóle zobaczy i sprawdzi - kwituje.
Internauci zszokowani historią tiktokerki
Pod nagraniem Klarsonium zaroiło się od komentarzy.
Niewiarygodne, straszne...; Wbrew pozorom pieniądze nie równa się kultura osobista; Dlatego nie chodzę do Gucci; Obrzydliwe, dobrze, że to wpisałaś w tym formularzu. Ja bym się odezwała do niej po polsku i zwróciła uwagę, mina byłaby bezcenna - czytamy.
Niektórzy zwracali uwagę, że to, co się stało, to wcale nie objaw rasizmu, a zwyczajny braku kultury i objaw chamstwa:
Może były wredne i chamskie? Tam nie było nic rasistowskiego. Co najwyżej brak kultury; Zachowanie naganne, ale ogólnie obsługa klienta przez Polaków w miejscach bardziej exclusive to żart, czego byłem niestety ofiarą; Brak kultury bardziej niż rasizm; To nie był rasizm, tylko mega chamskie zachowanie, jeśli tak sobie żartowały, to pewnie nie raz już tak robiły... - wskazują komentujący.
A wy co myślicie? Wybierzecie się po tej historii na shopping do Gucci?