Wiktoria Jaroniewska - znana z TikToka, Instagrama oraz Fame MMA influencerka - nigdy nie kryła się specjalnie z faktem, że jej relacje z ojcem nie należą, delikatnie mówiąc, do zbyt serdecznych. Swego czasu dziewczyna pisała na Twitterze formułki typu: "Jedyną ku*wą w moim życiu jest ten facet". Teraz Wiktoria miała okazję opowiedzieć nieco więcej o swojej sytuacji rodzinnej podczas wywiadu z youtuberką Sheeyą.
Dziewczyna bez zahamowań opisała trud, przez jaki jej matka musiała przejść, aby wywalczyć alimenty dla córki. Gdy dziewczyna zdobyła popularność, jej biologiczny ojciec postanowił raz jeszcze o sobie przypomnieć. Oczywiście chodziło o pieniądze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiedziałam, że w końcu nastanie ten moment, kiedy on ogarnie, że zarabiam jednak więcej pieniędzy. Jak 3 lata temu się sądziliśmy, ja nie zarabiałam praktycznie nic. Miałam jakieś tam dosłownie grosze. Raz na kilka miesięcy wpadło mi 300 złotych. W tamtym momencie moja mama podała go o podwyżkę alimentów. Ja wygrałam tę rozprawę. I wiedziałam, że przyjdzie ten moment, kiedy on będzie chciał się zemścić, że tak powiem i poda mnie do sądu, żeby wstrzymać alimenty, albo żebym mu coś jeszcze zwracała. Faktycznie to zrobił.
Dziewczyna miała początkowo próbować załatwić całą sprawę polubownie. Niestety się nie udało.
Jadąc na konferencję FAME MMA, dostałam od mamy kilkustronicowe pismo od jego prawnika. (…) Adwokatka poleciła mi przystać na jego warunek. Wstrzymać alimenty. Zwrócić mu pieniądze za jeden miesiąc, żeby sprawa się zamknęła. Ugoda, wszystko… Nie. Podał mnie do sądu.
Przypomnijmy: TikTokerki czują się UPOKORZONE przez Deynn. "Całą imprezę przesiedziała z ochroniarzem! BEZCZELNIE WSZYSTKICH OKŁAMAŁA"
Jaroniewska stwierdza, że w całym tym zamieszaniu najbardziej żal jej jest jej mamy, która latami musiała walczyć z ojcem swojej córki.
Moja mama się całe życie sądziła o te alimenty, żebym ja miała jak najlepsze życie. Gdzieś tam właśnie ludzie mi mówili, że jak ja mogę wyciągać prywatę i tym podobne. Ja nie patrzę na to tak, bo ja wszystkie krzywdy związane z nim sobie przepracowałam. Nie mam problemu o tym mówić. Mogłabym nagrać godzinny podcast o tym, że mój ojciec mnie skrzywdził. To jest jedna osoba chyba, której nienawidzę. Raz znalazłam pudło z różnymi aktami. Tam były akta sądowe. Przeczytałam, że on nas wyrzucił z domu, jak ja miałam 2 latka. Że moja mama dostała mieszkanie po pradziadku i w nim był tylko jeden mebel. Łóżko. I spałyśmy razem na tym jednoosobowym łóżku. Dlatego go nienawidzę. Moją mamę kocham najbardziej.
Prowadząca rozmowę Sheeya podsumowała segment stwierdzeniem, że takie wydarzenia musiały odcisnąć potworne piętno na psychice tak małego dziecka.
O dziwo właśnie dobrze [sobie poradziłam], bo moja mama jest najlepsza - odpowiedziała krótko Jaroniewska, ocierając płynącą po policzku łzę.