Po głośnej aferze z udziałem młodszej siostry Deynn na dobre wycofała się z warszawskich salonów i uciekła do Wrocławia, gdzie osiadła razem z ukochanym Danielem Majewskim. Obecnie jedynie deale reklamowe są w stanie wyciągnąć z ukrycia najsłynniejszą influencerkę ze Świdwina. Gdy więc ogłoszono, że to właśnie ona będzie honorowym gościem na imprezie z okazji 5. urodzin marki Gym Glamour, jej fanki wiedziały, że nie mogą przepuścić takiej okazji na spotkanie z idolką.
Niestety większość dziewczyn, która dorastała wielbiąc pompowany przez Deynn kontent, musiała tym razem obejść się smakiem. Gwiazdka była bowiem, delikatnie mówiąc, nie w sosie. Większość przyjęcia spędziła z oczami przylepionymi do telefonu, siedząc w prywatnej loży z ochroniarzem przy boku (!). Takie zachowanie wyjątkowo nie przypadło do gustu zgromadzonym na evencie tiktokerkom. W sposób szczególny dotknięta poczuła się niejaka Wiktoria Jaroniewska, którą na aplikacji śledzi ponad 600 tysięcy obserwujących. Po lekturze naszego artykułu 20-latka postanowiła opowiedzieć w sieci o rozczarowaniu, które jej zafundowano.
Zdecydowałam się na event i przejechałam 500 kilometrów przede wszystkim dla Deynn. Nie żeby się z nią zakolegować, a zbić pionę i zamienić parę słów, bo była (tak, już była) dla mnie ogromnym autorytetem i w moich oczach skromną osobą od ponad 5 lat. Mega się zawiodłam, bo całą imprezę przesiedziała za bramką i z ochroniarzem, a na swoim story bezczelnie kłamie - burzy się wschodząca gwiazdka sieci.
Jaroniewska zarzuca Deynn, że kompletnie odkleiła się od rzeczywistości i teraz uważa się za gwiazdę pokroju sióstr Kardashian, co nie zgadza się z kreowanym przez nią w sieci wizerunkiem.
Wczoraj byłam trochę smutna przez to, bo nagle osoba, którą w pewien sposób podziwiasz, okazuje się "gwiazdą" z rodu Kardashianek. Na zamkniętą imprezę dla VIP-ów wbija z ochroniarzem i całą ją przesiaduje w prywatnej loży, a na swoim story od kilku lat mówi, jaka to ona skromna i swojska nie jest.
Jeszcze dzisiaj wszystkich bezczelnie okłamała, bo "szara myszka" nie chodzi z ochroniarzami, nie siedzi w kącie i rozmawia z ludźmi, a ona porozmawiała zaledwie z dwiema osobami z imprezy, chociaż na story twierdzi co innego. Wszystkie osoby, które tam były, są po prostu zawiedzione i w szoku, jak tak można się zachować, będąc gościem honorowym. Musiałam to z siebie publicznie wyrzucić, bo przeraża mnie ten fałsz w internecie - pisała rozsierdzona Jaroniewska.
Nieco mniejsze oczekiwania względem Deynn miała natomiast Ewa Zawada. Obserwowana przez ponad 4 miliony obserwatorów dziewczyna nadal przyznała jednak Jaroniewskiej absolutną rację.
Przypomnijmy: Deynn i Majewski wezmą DRUGI ślub... "Teraz czas na KLASYK, czyli białą suknię i garnitur" (FOTO)
Wychodząc, miałam okazję to zobaczyć. Smutne. Nigdy nie oglądałam Deynn, nie mój świat, zbyt wykreowany jak dla mnie, ale to pokazało jeszcze bardziej, jak influencerzy nie traktują siebie równo. To była zamknięta impreza, wiele dziewczyn przyszło tam dla niej, poznać ją, porozmawiać. Hej Deynn, tak się nie zachowujemy, nie róbmy z siebie Kardashianek, to źle o nas świadczy - zaapelowała do koleżanki po fachu celebrytka z TikToka.
Macie jakieś słowa pocieszenia dla dziewczyn? My na przyszłość radzilibyśmy mierzyć nieco wyżej przy wyborze idoli. Łatwiej wtedy uniknąć rozczarowania...