W środę wieczorem media obiegła wiadomość o śmierci Tiny Turner. Legendarna wokalistka zmarła po długiej walce z chorobą w pałacyku w Kusnacht niedaleko Zurychu w Szwajcarii otoczona najbliższymi. Miała 83 lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudne życie Tiny Turner. Małżeństwo z przemocą w tle
Choć Tina Turner była jedną z większych artystek wszech czasów, jej życie wcale nie było usłane różami. Zanim w 1986 roku związała się z Erwinem Bachem, który pozostawał jej mężem aż do śmierci, dwie dekady tkwiła w toksycznym małżeństwie z Ike Turnerem. Mężczyzna znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Była bita, kopana czy przypalana papierosami. "Ukochany" złamał też piosenkarce szczękę oraz żebra. Kobieta niejednokrotnie lądowała w szpitalu.
Żyłam, ale czułam się, jakbym była martwa. Nie istniałam - podsumowała po latach w wywiadzie dla magazynu "People", zdradzając, że po raz pierwszy została pobita prawidłem do butów:
Takim z metalowym drutem w środku. Potem siłą zaciągnął mnie do łóżka. (...) Dobrze wiedział, co robił. Nie mógł bić mnie pięścią jako gitarzysta - wracała wspomnieniami do traumatycznych przeżyć.
Ike, u którego boku Tina zaczynała karierę i który wymyślił jej pseudonim sceniczny, regularnie mówił też żonie, że bez niego jest nic niewarta.
Potrzebował mnie kontrolować pod każdym względem. Tak bym przy nim była - stwierdziła po latach upokorzeń.
Tina Turner próbowała odebrać sobie życie
W efekcie tego wszystkiego w 1968 roku kobieta podjęła próbę samobójczą. Połknęła 50 tabletek uspokajających.
Sądziłam, że to moje jedyne wyjście. Sądziłam: Śmierć mnie uwolni. Poszłam do lekarza i powiedziałam, że mam problemy ze snem. Zaraz po kolacji, wzięłam wszystkie 50 tabletek, które mi przepisał - pisała w swojej książce.
Całe szczęście artystkę udało się uratować. Jej mąż jednak nawet po tej sytuacji nie zmienił swojego zachowania. Pierwsze co do niej wykrzyczał zaraz po przebudzeniu to:
Ty s*ko, chcesz mnie zniszczyć?!
Tinie odejść od przemocowego męża udało się dopiero w 1978 roku, czyli po 16 latach małżeństwa.
Śmierć synów Tiny Turner
Toksyczny związek to jednak niejedyny cień na życiu Turner. Gwiazda miała czterech synów: dwóch adoptowanych (dzieci Ike'a) oraz dwóch biologicznych. Niestety, dwaj ostatni zmarli przed nią. Raymond Craig, którego doczekała się ze związku z saksofonistą Raymondem Hillem, w 2018 roku odebrał sobie życie. Ronnie, który był owocem jej relacji z Turnerem, odszedł pod koniec minionego roku w wieku 62 lat. Od dłuższego czasu miał ponoć problemy ze zdrowiem.
Przypominamy: Ronnie Turner NIE ŻYJE. Syn Tiny Turner miał 62 lata
Tina również w ostatnich latach zmagała się z wieloma dolegliwościami. W 2013 przeszła udar mózgu, w kolejnych latach zdiagnozowano u niej także raka jelita grubego i niewydolność nerek. W kwietniu 2017 roku przeszła operację przeszczepienia nerki, której dawcą był jej mąż Erwin.
Całe szczęście u boku drugiego męża wokalistka doznała spokoju. Tina Turner zmarła w swoim ukochanym domu w Szwajcarii. To prawdziwy PAŁAC (ZDJĘCIA)