Po wielu tygodniach przesłuchań i wzajemnych oskarżeń "proces dekady" właśnie dobiega końca. Głośny proces Amber Heard i Johnny'ego Deppa trwał od połowy kwietnia i szturmem zdobył czołówki poczytnych mediów na całym świecie. Prasę szczególnie zaskoczyła skala brutalności ekskochanków, którzy nie cofali się przed niczym, aby ośmieszyć i pogrążyć drugą ze stron.
Sądowe zeznania Johnny'ego Deppa i Amber Heard były nie tylko mocne, lecz także w wielu aspektach szokujące. Niegdysiejsza para bez skrępowania prała brudy na oczach świadków, wytykając sobie rzekomą przemoc fizyczną i psychiczną, uzależnienie od narkotyków czy groźby śmierci. Nie brakowało dowodów w postaci zdjęć czy zeznań ich bliskich oraz znanych znajomych, w tym samej Kate Moss.
Gdy już wydawało się, że sądowe przepychanki między Johnnym i Amber nigdy się nie skończą, w tunelu w końcu pojawiło się światełko. W zeszłym tygodniu nareszcie obie strony wygłosiły mowy końcowe, znów wzajemnie się oskarżając. Choć obie strony miały swoich zwolenników, to do samego końca trudno było stwierdzić, jaki wyrok zapadnie w sprawie. Przytaczane dowody były bowiem szokujące i nie pozostawiały złudzeń.
W środę w końcu ogłoszono wyrok w sprawie Johnny Depp kontra Amber Heard. Warto przypomnieć, że aktor domagał się od eksukochanej 50 milionów dolarów za zniesławienie i rzekomo fałszywe oskarżenia o stosowanie wobec niej przemocy. Amber z kolei domagała się aż 100 milionów, usiłując udowodnić przed sądem, że to ona była ofiarą Deppa.
Po trzech dniach obradowania ławie przysięgłych w końcu udało się ustalić werdykt. Wyrok ogłoszono tuż po godzinie 21 polskiego czasu. Amber Heard stawiła się w Fairfax w stanie Wirginia, na sali sądowej zabrakło jednak Johnny'ego Deppa, którego reprezentowali prawnicy. Ostatecznie przysięgli uwierzyli zeznaniom Deppa i to właśnie on okazał się wielkim wygranym "procesu dekady".
Aktorowi udało się przekonać ławę przysięgłych, że Amber Heard naruszyła jego dobre imię w felietonie dla "Washington Post" z 2018 roku. Przysięgli uznali, że celebrytka dopuściła się zniesławienia i choć w swoim tekście nie wymieniła byłego partnera z imienia i nazwiska, wciąż dotyczył on Deppa. Zgodnie z werdyktem Amber Heard miała zapłacić Johnny'emu Deppowi 15 milionów dolarów - w tym 10 milionów odszkodowania oraz 5 milionów zadośćuczynienia. Sąd obniżył jednak drugą z wymienionych kwot do 350 000, co stanowi maksymalną dopuszczalną stawkę zadośćuczynienia w stanie Wirginia. Ostatecznie gwiazdor otrzyma więc 10 350 000 dolarów. Depp zapłaci także Heard 2 miliony dolarów. Kwota ta ma związek z oskarżeniami, które pod adresem celebrytki wygłosił adwokat gwiazdora, Adam Waldman.
Jesteście zaskoczeni?