Maryla Rodowicz nie miała przyjemności rozkoszować się majówkowym grillem, ponieważ była w pracy. 2 maja artystka występowała w Wilnie na koncercie "Polska w Sercu". Wydarzenie było zorganizowane przez TVP1, a poprowadzili je Izabela Krzan oraz Aleksandra Sikora.
Zanim głos Rodowicz rozbrzmiał na wileńskiej scenie, piosenkarka udzieliła krótkiego wywiadu, w którym to opowiedział o swoim sentymencie do tego miasta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moja rodzina wywodzi się z Wilna. Jestem pokoleniem wypędzonych. Komuniści dali takie ultimatum, że albo zostajecie w Związku Radzieckim, albo proszę bardzo, wagony bydlęce są podstawione. Czuję się takim wypędzonym dzieckiem. Ilekroć jestem w Wilnie, czuję całą sobą, całym ciałem związek z tym miastem. Kocham to miejsce. Pozdrawiam Polaków, którzy mieszkają za granicą - wyznała Rodowicz.
Maryla Rodowicz cała w perłach i z krzyżem zaśpiewała dla Polonii
Podczas występu wokalistka wykonała swoje kultowe przeboje: "Remedium" oraz "Wielka woda". Jednak tym razem to nie piosenki przykuwały największą uwagę, tylko biżuteria Maryli. Co prawda Rodowicz założyła dość skromną (jak na swoje możliwości) sukienkę, ale i tak postawiła na mocny akcent. Na szyi piosenkarki frywolnie zwisał bowiem sznur pereł w towarzystwie wielkiego, srebrnego krzyża...
Czyżby Maryla inspirowała się strojem Kim Kardashian z tegorocznej Gali MET?