Wszystko wskazuje na to, że zmęczony medialną szarpaniną James Spears naprawdę postanowił pozwolić 40-letniej córce znów decydować o własnych sprawach. W czerwcu Britney Spears złożyła wstrząsające zeznania, na temat kontroli, jaką sprawuje nad nią od lat ojciec. Choć nie zmieniło to orzeczenia sądu, ostatecznie wpłynęło na Jamie'ego.
We wtorek 7 września ojciec Spears podjął kroki sądowe, by zgodnie z zapowiedzią zakończyć 13-letni nadzór prawny nad swoją córką!
W dokumencie, do którego treści dotarły między innymi stacja CNN i magazyn "People", ojciec gwiazdy twierdzi, że Britney Spears jest "uprawniona do tego, by sąd poważnie rozpatrzył, czy kuratela jest dalej potrzebna".
W swoim piśmie Jamie bezpośrednio odwołuje się do tego, co w czerwcu powiedziała Britney, która sama wystąpiła wówczas do sądu w Los Angeles o przesłuchanie i zapewniała, że chce "odzyskać kontrolę nad własnym życiem". A jej brak, zamiast pomagać, przyczynia się do pogorszenia zdrowia i samopoczucia gwiazdy.
Chociaż dwumiesięczne oczekiwanie na rozprawę w sprawie petycji może nie wydawać się znaczące w kontekście 13 lat, pani Spears nie powinna być zmuszana do dalszego odczuwania traumy, utraty snu i dalszego cierpienia – argumentował wówczas jej prawnik. Jednak kalifornijski sąd pozostał przy swoim.
Po emocjonującym zeznaniu Britney Sears, prawniczka jej ojca - Vivian Thoreen - powiedział sądowi, że Jamie "przeprasza" widząc ból swojej córki. A w dokumentach zgłoszonych do sądu zapewniali:
Jedyną motywacją Jamiego była bezwarunkowa miłość do córki i zaciekłe pragnienie, by chronić ją przed tymi, którzy próbują ją wykorzystać.
Warto odnotować, że podczas tej przepychanki sądowej artystka nie tylko wzmocniła front poparcia wobec swojej osoby, ale doprowadziła do tego, że sąd przyznał jej prawo do samodzielnego wyboru prawnika w walce o usunięcie kurateli ojca nad jej wielomilionowym majątkiem. Ratując resztki honoru James Spears sam wówczas zrezygnował z bezpośredniego nadzoru nad finansami córki, a potem zapowiedział, że odda jej także życie.
Britney przeszła poważne załamanie nerwowe w 2007 r. Ponieważ kilkukrotnie naraziła życie własne i swoich dzieci, w 2008 r. sąd uznał, że dla jej dobra powierzy kuratelę ojcu piosenkarki. Początkowo Jamie sprawował kontrolę nad córką i jej majątkiem samodzielnie. Później we współpracy z zatrudnionymi do tego instytucjami.
Choć gwiazda dość szybko wróciła do działalności artystycznej. Wciąż nie mogła o niczym sama decydować. "New Yorker" donosił, że ojciec szantażował ją, że jeśli nie będzie wykonywać jego poleceń, nie zobaczy swoich dzieci i nazywał ją "dz*wką", "grubą" oraz "okropną matką". Kiedy w wieku 40 lat Britney postanowiła znów spróbować zajść w ciążę, nakazał jej antykoncepcję. Prawdopodobnie to przepełniło czarę goryczy i zmotywowało ją do walki o swoje prawa.
Czytaj też: Britney Spears wybrała NAJLEPSZEGO PRAWNIKA w Hollywood. "Muszę się pozbyć mojego ojca!"