Tygodnik Wprost ma ostatnio wyjątkowe szczęście do publikowania wywiadów z gwiazdami światowego formatu. Albo przynajmniej takimi postaciami, które same siebie za takie uważają. Na pierwszy ogień poszła Natasza Urbańska, która "nie myśli już o sobie w ramach Polski, ale świata".
Teraz, po latach milczenia, przemówiła Tola Szlagowska, którą możecie kojarzyć z młodzieżowego zespołu Blog 27. Przy okazji promowania nowej płyty piosenkarka opowiedziała, jaka Polska jest ogólnie kiepskim miejscem do życia, a wiele osób "kłamie i kradnie". Przyznać trzeba, że takiej strategii marketingowej się nie spodziewaliśmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wywiad przeprowadzony przez Wiktora Krajewskiego rozpoczyna się od rozważań Toli nad tym, jakiego pokroju osoby mogą w Polsce zrobić karierę w mediach. Oczywiście jest to raczej nieciekawy obraz.
Wydaje mi się, że w kraju, jakim jest Polska, trzeba być artystyczną prostytutką i nie czuć obciachu, reklamując kabanosy albo hamburgery z sieciówkowego baru.
Jednocześnie Szlagowska przyznaje, że "kabanosy nigdy nie chciały, żeby ona je reklamowała", ale nawet jakby chciała, "to ona by nie chciała". Na szczęście piosenkarka łaskawie zauważa, że jest paru artystów w Polsce, którym udało się zaistnieć bez trzaskania fotek z ususzonymi kiełbaskami. Wśród wyróżnionych znaleźli się: Taco Hemingway, Dawid Podsiadło i Maria Peszek. Obrywa się natomiast Monice Brodce. Za to, że jej teledyski promowane są na YouTube. Nasza wolnomyślicielka ocenia, że to "dziwne", "obciach" i "jakiś cringe po prostu".
Pozostaje zapytać, czy to właśnie kabanosy zaważyły na tym, że kariera Toli po Blog27 nie potoczyła się tak, jak w założeniu powinna? Bohaterka wywiadu źródła problemu dopatruje się nie w dziale mięsnym, a w awersji do hulaszczego trybu życia.
Jestem dziwna. Ani nie biorę narkotyków, ani się nie upijam na imprezach, więc jestem nudna. Jestem nadwrażliwa, wszyscy mi mówią: "Boże, jaka jesteś spięta!". No i nie lubię gadać o niczym. (...) Nie mogę mieć pretensji, że mnie branża nie chce. Ja się nie dziwię, bo też bym nie chciała.
Na to wszystko nałożyło się też ponoć widmo Blog 27. Pada tu bardzo ciekawe stwierdzenie na temat początków zjawiska hejtu w Polsce. Tola całą odpowiedzialność bierze, zdaje się, na siebie...
Tak naprawdę byłyśmy prekursorem hejtu. Nie wiem, czy był w ogóle wcześniej zespół, który dostał tyle hejtu, co Blog 27.
Tola nie tylko była "prekursorką hejtu", ale też wyznaczyła najwyraźniej trendy w modzie i muzyce. Jak sama twierdzi, jej dzieła sprzed 10 lat dopiero dziś są "rozumiane przez masy".
Moja wizja też często wyprzedza czas. To, co robiłam 10 lat temu, dziś jest dopiero rozumiane przez masy.
Krajewski porusza też wspólny dla ostatnich bohaterek Wprostu wątek amerykański. Tola dorabiała w Stanach jako opiekunka do dzieci, co miało zaszokować polską publikę. Tutaj też znalazło się miejsce do ponarzekania na rodaków.
Nie wiem, dlaczego to był szok, przecież to nie jest nic złego. Nie kradłam tak jak wielu ludzi w Polsce, nie oszukiwałam…
Widocznie życie Toli w Polsce faktycznie naznaczone było samymi nieprzyjemnościami. Kilka wersów dalej czytamy bowiem:
Myślę, że w Polsce jest taka - przynajmniej dla mnie, ja to tak odbieram - dołująca energia i niska wibracja i bardzo dużo ludzi kłamie i kradnie.
Jako przykłady Szlagowska podaje przyjaciółkę, która oszukała i okradła ją po 15 latach znajomości, znaną piosenkarkę, która przywłaszczyła sobie jej pomysły, oraz producenta muzycznego, który kompletnie nie znał się na fachu. Na podstawie tych trojga Tola doszła do następujących wniosków.
Bycie w Polsce jest dla mnie skazywaniem się na to, żeby być do końca nieszczęśliwą i trochę sfrustrowaną. Być może gdzie indziej też będę sfrustrowana, to nie jest tak, że są miejsca idealne, ale tutaj jest wyjątkowo źle. Ja po prostu już nie mogę tu wytrzymać. (...) W Polsce nikt mnie nie chce. To takie typowo polskie.
Przypomnijmy: Tola Szlagowska z fryzurą na "mokrą włoszkę" próbuje reaktywować karierę w śniadaniówce (ZDJĘCIA)
Jak więc Tola radzi sobie, nadal mieszkając w tym koszmarnym kraju? Ano na przykład ocenia innych ludzi i stwierdza, co jest brzydkie, a co nie.
Czasami się bawię w Magdę Gessler i na przykład mówię ludziom, co źle robią. Albo krytykuję brzydotę w architekturze. Wyszła teraz moja płyta, nad którą pracowały wybitne osoby.
Cóż to za wybitne osoby, pytacie? Może w końcu jakieś pozytywne postaci o polskim rodowodzie? Niestety musimy Was i tutaj rozczarować. Fajni ludzie są tylko na Zachodzie, na przykład w takim Los Angeles. Ale nie martwcie się, to nie wasza wina, tylko "kosmosu i wyższej energii".
W Los Angeles miałam wielkie szczęście do ludzi. To, jakie osoby tam poznałam, było naprawdę działaniem kosmosu, wyższej energii, że ci ludzie się pojawili na mojej drodze. (…) A w Polsce mam pecha do ludzi, tak jak już ci powiedziałam, bo po prostu kradną i kłamią głównie.
Receptą na całe to zło jest oczywiście ucieczka z kraju. Tola obrała bardzo jasny kierunek przeprowadzki: wszędzie, byle nie Polska.
No nic mnie tutaj nie trzyma. Nie wiem, co tam będzie, ale wiem, że jak wyjeżdżam za granicę - czy to jest Hiszpania, Portugalia, Francja - po prostu jest inna energia, inna wibracja i mam właśnie o tyle komfortową sytuację, że mogę tworzyć z dowolnego miejsca i pewnie się skończy tak, że pojadę do Stanów i tam będę tworzyć. Ale dom chcę budować gdzieś w Europie, ale nie w Polsce - czytamy na stronie magazynu Wprost.
Będziecie tęsknić?