Edyta Herbuś i Tomasz Barański przez wiele lat tworzyli jeden z bardziej znanych związków w rodzimym show biznesie. Ten jednak zakończył się po kilku wspólnych latach, choć dość oryginalnie, bo w niezwykle pokojowej atmosferze. Obecnie tancerze są dla siebie przyjacielskim oparciem, które łączyło ich jeszcze w zamierzchłych czasach dzieciństwa.
Edyta Herbuś i Tomasz Barański w rozmowach o przeszłości
Celebryci wiele ze sobą przeżyli, a najczarniejsze chmury zawisły nad nimi w momencie, kiedy Barański ciężko uzależnił się od używek. W wywiadzie dla Plejady para wróciła do wspomnień z tamtego okresu, który, jak zaznaczała Edyta, długo wywoływał w niej trudne emocje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tancerka przyznała w rozmowie, że zachowanie byłego partnera w tamtym czasie niejednokrotnie wzbudzało w niej przerażenie. Sama nie wiedziała, w jaki sposób mogłaby mu pomóc i z bezsilności płakała w poduszkę. Barański z kolei nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo pochłonął go nałóg i dopiero dzięki terapii zrozumiał, gdzie leżał jego problem.
Ważnym punktem zwrotnym dla ciebie była decyzja o pójściu na terapię, odcięciu się od używek, które w pewnym momencie były dla ciebie już bardzo niebezpieczne, bo płynąłeś ostro. Płakałam w poduszkę. Nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, jak cię uratować. Byłam przerażona, że nie przeżyjesz czasami swoich odpiętych wrotek - mówiła Edyta.
Herbuś o raku Barańskiego: "Mnie zmiotło totalnie"
Dawny tryb życia odbił się negatywnie na zdrowiu Barańskiego, który dopiero niedawno opowiedział o swojej ciężkiej chorobie. Po rozstaniu z tancerką lekarze wykryli u niego guza moczowodu, który był skutkiem m.in. palenia papierosów. Z czasem udało mu się pokonać nowotwór, ale był to dla niego traumatyczny czas.
Podobne emocje odczuła też sama Herbuś, która dowiedziała się o stanie przyjaciela, będąc na wakacjach ze starszym o 20 lat Mariuszem Trelińskim, z którym rozstała się w 2016 roku.
Byłam we Włoszech z moim ówczesnym chłopakiem, Mariuszem i odebrałam od ciebie telefon z taką wiadomością i paniką w twoim głosie, że mnie zmiotło totalnie. Zwiedzaliśmy jakiś piękny kościół. Wyszłam przed wejście, kucnęłam i po prostu razem płakaliśmy. Ta panika była takim ciężarem, że aż ciężko było oddychać. Jak sobie razem popłakaliśmy, to to jakby przepłynęło w taki sposób, że wezbrało we mnie totalną pewnością, że wszystko będzie dobrze. Jak teraz o tym opowiadam, to czuję tamto bijące serce - relacjonowała.
Od momentu choroby wiele rzeczy się zmieniło w moim życiu. Ludzie, otoczenie – takie oczyszczenie. U mnie się bardzo dużo zmieniło. Totalnie się zmieniła sytuacja w moim życiu. Zostawiłem za sobą pewne sprawy, które uciskały, ciążyły, chodziłem jak w za ciasnych butach. To mi dodało siły, żeby to zmienić - przyznał Barański.