Tomasz Kammel nawet za czasów panowania Jacka Kurskiego w Telewizji Polskiej nigdy nie ukrywał, że popiera społeczność LGBT+ i głośno apelował o wzajemne zrozumienie się i empatię między różnymi grupami społecznymi. Temat psychoseksualnych mniejszości jest dziennikarzowi niewątpliwie bliski, gdyż, jak sam przyznaje, przez lata ciągnęły się za nim plotki o rzekomo ukrywanym pociągu do mężczyzn. Kammel już parokrotnie rozprawiał się z nimi w przeszłości, jednak teraz bodajże po raz pierwszy w tak obszerny sposób odniósł się do sprawy.
Przypomnijmy: Kammel: "Dzisiaj jestem homoseksualistą. Mam ochotę powiedzieć: jestem gejem, jestem pedałem!"
Chcę zapytać ciebie wprost, bo ludzie pytają też na czacie o takie rzeczy. Czy ty ukrywasz swoją orientację, czy nie ukrywasz? - wypalił do Kammela Krzysztof Stanowski w najnowszym odcinku Hejt Parku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdor Telewizji Polskiej z właściwą sobie elokwencją i opanowaniem odpowiedział:
Nie ukrywam mojej orientacji. Nie zajmuję się moją orientacją publicznie, natomiast nic nie ukrywam. Wiem, że od lat, nie wiem w sumie dlaczego, ale to są już ponad dwie dekady, ciągle trwają spekulacje na temat tego, czy ja jestem homoseksualistą, czy nim nie jestem. Głównie w branży, bo poza branżą to nie jest taki temat. Powtórzę jeszcze raz, że ja nie jestem homoseksualistą. Natomiast gdybym nim był, to byłbym z tego dumny i korzystałbym z faktu, że tak jest na rzecz troski - bo nie chcę mówić walki - o lepsze życie ludzi, którzy mają tak jak ja, czyli taką orientację.
Kammel przyznaje przy tym, że plotki na temat jego domniemanego homoseksualizmu początkowo bardzo go męczyły. Dopiero z czasem prezenter nauczył się puszczać je mimo uszu.
Bolało mnie to w pierwszej dekadzie pracy, bo ja zawsze miałem - niestety było ich kilka, a nie jedna, bo nie udało mi się skutecznie zbudować tych związków - kobietę. Każda o mnie dbała, kochała, było nam dobrze, a jednocześnie musiała się gdzieś tam mierzyć z tymi opiniami zakulisowymi. Za cholerę nie wiem, dlaczego tak. Nie ma powodów, żeby tak myśleć. Może ja się jakoś zachowuję, że to ludzi tak nastraja. Ale nie potrafię tego wyjaśnić.
Chwilę później dodał:
Ja jestem pod tym względem jak swego czasu Karl Lagerfeld.
Może jesteś za ładny i za ładnie mówisz - dorzucił od siebie Stanowski.
Albo po prostu nie gadam o tym. Nic tak nie wzmacnia autorytetu jak milczenie. Gdy jestem atakowany w prasie czy w mediach, zazwyczaj nie mówię. Po co nakręcać coś, co i tak za chwilę przestanie istnieć, a przez mój komentarz będzie tylko trochę dłużej istniało - zamknął temat Kammel.
Myślicie, że to uciszy plotki?