Mijające miesiące upłynęły pod znakiem potężnych zmian w szeregach telewizji publicznej. Z posadą w TVP pożegnali się m.in. wszyscy ówcześni prowadzący "Pytania na Śniadanie", w tym Tomasz Kammel. Spekulowano wówczas, że może to być koniec jego przygody z mediami, jednak ostatecznie tak się nie stało i dziś realizuje się już w ramach Kanału Zero.
Kammel zapytany o prezesurę Kurskiego. Wspomniał też o "cudzie życia"
Teraz Kammel przyjął zaproszenie do "Godziny Zero", gdzie poruszył kilka ciekawych kwestii. Jedną z nich była oczywiście praca w TVP za czasów prezesury Jacka Kurskiego, co wielokrotnie mu wytykano. Krzysztof Stanowski zaczął od pytania o propagandę, bo o tej mówiło się w ostatnich latach całkiem sporo.
Czy Jacek Kurski jest najwybitniejszym propagandystą od czasów Jerzego Urbana? - zagaił Stanowski.
Dobry jest, co? W te klocki - zaczął lekko zamyślony Kammel, a po krótkim wstępie na temat takiego porównania dodał: No on sam deklarował, że PiS wygrał wybory dwukrotnie dzięki temu, co działo się za jego rządów, więc no chyba musiał być dobry, gdybyśmy chcieli ten wzór przyłożyć.
Zobacz także: Tomasz Kammel zapytany o jego telewizyjne duety. Nagle wspomniał o Marzenie Rogalskiej: "Prywatnie nas prawie nic nie łączyło"
Padło też pytanie o to, jak reagowano na tak częste pokazywanie ówczesnego prezesa TVP na antenie. Przypomnijmy, że Kurski pojawiał się w programach rozrywkowych czy na wydarzeniach organizowanych przez stację i zawsze pamiętano, aby kamery ten fakt uchwyciły. Przewinął się też wątek szeroko komentowanego "cudu życia".
Jeżeli chcemy do tego wrócić, to rzeczywiście wymaga pewnej precyzji w opowiadaniu. Zacznijmy od tego, że gdybym mógł ten czas cofnąć, to bym oczywiście wolał tego nie powiedzieć. Z drugiej strony, czy gdybym tego nie powiedział, to siedziałbym tutaj dzisiaj i działyby się te niezwykłe rzeczy, które mają teraz miejsce? - wyjaśniał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na wspomnienie o tym, czy realizatorzy pokazywali Kurskiego na wyraźną prośbę "góry", czy była to inicjatywa samych dziennikarzy, Kammel rozwiał wątpliwości.
Czy to tak się odbywało, że wprost było przykazane, czy też sami dziennikarze między sobą wypracowali taki schemat działania, że wiedzieli, że lepiej powiedzieć, lepiej pokazać, niż tego nie zrobić? - pytał prowadzący.
Że nagle stajesz się, dla bezpieczeństwa swojego i kolegów, bardziej papieski niż papież, tak? - dorzucił Tomasz. Nie, z niczym takim się nie spotkałem. Znam ludzi, którzy realizowali te transmisje, one były wysokiej jakości, to są mistrzowie świata, natomiast skoro nagle pokazywał się w kadrze główny włodarz, to nie było przypadkowe, to pewnie było wyraźne życzenie i był w tym jakiś cel. Czy to było dobre? Historia osądzi. Ja uważam, że to nie było dobre, no bo nie tym powinien się zajmować główny menadżer stacji, tylko zupełnie innymi rzeczami. No, ale mieli jakieś cele, które realizowali i koniec.
Na chwilę temat zszedł jeszcze na wspomniany już "cud życia". Przypomnijmy, że Kammel naraził się na krytykę internautów, gdy podczas emitowanego w TVP wielkanocnego koncertu Andrei Bocellego, zaczął mówić o poczętym przez Kurskich dziecku, nazywając to właśnie "cudem życia".
Natomiast jeśli chodzi o "cud życia", to pamiętaj, to w ogóle nie była sprawa jakkolwiek telewizyjna. To nie była sprawa realizacji jakichś celów telewizyjnych i spraw politycznych. To była po prostu historia typu: oksytocyna eksploduje, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, przyprowadziłem żonę w 9. miesiącu ciąży, która ma prawie 50 lat, ja jestem grubo po 50-tce i będziemy mieli dziecko. Asia, jego żona, miała prawie 50 lat. I on strasznie chciał to uczcić.
Po chwili Kammel zapewnił, że nie była to żadna polityczna sprawa, a prywatna sprawa Kurskiego, w którą dał się wplątać.
I powiem ci - czy zrobiłbym to jeszcze raz? Nie wiem, ale to była czysto ludzka sprawa, to nie była żadna historia polityczna. I być może tym bardziej właśnie powinienem powiedzieć mu: "Panie prezesie, nie warto".
Prezenter zapytany o to, czy gdyby mógł, postąpiłby tak samo, odparł, że spróbowałby jednak porozmawiać z Kurskim i wyperswadować mu pomysł mówienia ze sceny o "cudzie życia".
Pewnie bym tego nie zrobił, ale znalazłbym w sobie siłę i odwagę, żeby pójść do niego i powiedzieć mu: "Panie prezesie, jeżeli ja to zrobię, to po łbie nie tylko dostanę ja, ale i pan, bo to nie jest moment na to, żeby coś takiego mówić".
Nie no, żeby było jasne, jeśli to miałaby być twoja największa wpadka, no to jesteś bardzo szczęśliwym człowiekiem - dorzucił wtedy prowadzący.
No bo to była moja największa wpadka w sumie - stwierdził w odpowiedzi Kammel. Ja nie mam żadnych innych, bo raczej się dość dobrze pilnowałem, a poza tym ja jestem mądrym człowiekiem. To jest przywilej bycia po 50-tce, że jak tak zrekapitulujesz pewne sprawy, zrobisz rachunek sumienia, to dajesz sobie prawo powiedzenia, że jesteś mądry, jak jesteś mądry.