Był taki czas, gdy Tomasz Karolak grywał praktycznie w każdej polskiej komedii romantycznej. Wtedy też dużo mówiło się o jego życiu prywatnym, również w kontekście kolejnych rewelacji Violi Kołakowskiej, ale także i o jego poglądach. Ostatnio aktor postanowił skomentować kolejną aferę z Antkiem Królikowskim w roli głównej i był dla niego zaskakująco łaskawy.
Tomasz Karolak mówi o duchowości. Zamierza zmienić wyznanie?
Wcześniej Tomasz Karolak stosunkowo rzadko opowiadał o prywatności - chyba że wyrzucili go z marketu budowlanego za brak maseczki, wtedy to co innego. Teraz zgodził się jednak na wywiad w ramach podcastu NieZŁY Pacjent, który prowadzi Michał Figurski. Poruszył w nim wiele kwestii, w tym sceptyczny stosunek do nagłego zamiłowania rodzimych celebrytów do duchowości.
Jak zauważył, w ostatnim czasie część influencerskiego świata postanowiła się delikatnie przebranżowić, zostając przywódcami duchowymi fanów i ich portfelów. Tomek odnosi się do tego dość krytycznie, przy okazji zaznaczając, że o własny rozwój dbał już od dawna.
Teraz duchowość jest bardzo na czasie. Jeździłem, jak to jeszcze nie było modne, w 1995 roku pierwszy raz byłem w klasztorze. Wszystkie celebrytki, które zajmowały się modą czy innymi pierdołami, nagle organizują warsztaty na Bali - wypalił.
Zahaczając o temat duchowości, Tomek zdobył się też na pewne wyznanie. Okazuje się, że w ostatnim czasie zdecydował się zmienić wiarę.
Okazało się, że jestem protestantem. Doszedłem do takiego wniosku i będę zmieniał wyznanie. Mówię poważnie (...) To duchowe uleczenie - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Karolak jak książę Harry? Też ceni "terapię psychodelikami"
Innym wątkiem, który poruszono podczas ponad godzinnej rozmowy Karolaka z Figurskim, były jego doświadczenia z ayahuascą. Podobnie jak książę Harry, twierdzi, że w powrocie do równowagi psychicznej pomogły mu sesje ze specjalistą i właśnie wspomniana substancja. Sposobnością stał się moment, gdy wraz z kolegą odpadli z programu "Ameryka Express".
Pojechałem na bardzo celebrycki, komercyjny i fantastyczny program "Ameryka Express" i ja byłem wtedy w takim momencie wychodzenia z kryzysu 40-latka i byłem taki troszeczkę zdezorientowany. Pomyślałem, że to będzie świetna okazja, żeby się oderwać. (...) Postanowiliśmy z moim kumplem tam zostać, bo zainteresowaliśmy się przed wyjazdem ceremonią, która się nazywa ayahuasca. To jest ceremonia, którą szamani indiańscy odprawiają w Ameryce Południowej. (...) Polecieliśmy do Peru i jak w filmie wzięliśmy udział w takiej ceremonii. Cała ceremonia była niesamowita, dlatego że ona przez procesy chemiczne, bez utraty świadomości, to nie jest narkotyk... To jest zbadane naukowo! - twierdził.
Przy okazji, jeśli byliście ciekawi, to opisał, jak wyglądał cały proces.
W momencie kiedy ayahuascę wypijesz i ona zaczyna działać, to przygasza się ogień, bo jesteś bardzo wrażliwy na światło i zaczyna się coś bardzo dziwnego. Nie tracisz świadomości, bo nie jest to narkotyk, natomiast zaczynasz widzieć na zasadzie, jedziesz na nartach i zaczyna ci się wydawać, że spadniesz w przepaść i całe życie staje ci przed oczami (...) Widzisz obrazy. W ciągu sekundy widzisz multum obrazów, tych najważniejszych często, albo najbardziej traumatycznych ze swojego życia. (...) To trwa pięć godzin. Ja po tych obrazach, które zobaczyłem tej nocy, poszedłem z tym do psychologa i on powiedział mi: "Aha, to to jest to". Mówi się, że to jest też przyspieszona terapia. Mi pomógł psycholog i ayahuasca - utrzymuje.
Viola Kołakowska przekonała Karolaka do jadu amazońskiej żaby?
Nie obyło się też bez wyznania na temat doświadczeń z jadem amazońskiej żaby. Przypomnijmy, że jako pierwsza zachwalała go Viola Kołakowska, czyli matka dzieci aktora. Najwyraźniej wziął sobie jej słowa do serca, bo teraz uważa, że "oczyszczanie organizmu" przez "rytuał kambo" bardzo mu pomogło.
Żaba Kambo w momencie stresującym pokrywa się takim śluzem. Indianie zbierają ten śluz, bez cierpienia i puszczają ją wolno. Zasada jest taka, że ta żabka w trakcie pobierania śluzu nie może cierpieć, bo wszystko się przenosi (...) Ta intencja w zbieraniu śluzu żaby, jest taka, że ona nie może cierpieć. Tak samo przed położeniem na oparzelinki, które robi się takim patyczkiem, ty przyjmujesz to w jakiejś intencji. To nie boli (...) Potem następuje 23 minuty reakcji oczyszczającej organizmu. Po położeniu zaczynasz czuć podwyższone ciśnienie, zaczynasz się pocić, wydzielając toksyny, no i zaczyna się oczyszczanie organizmu, które trwa około 23 minut. Musisz iść do toalety, wymiotujesz żółcią, takimi rzeczami. Po 25 minutach ustaje to jak ręką odjął i czujesz się znakomicie. To działa oczyszczająco - zapewnia.
Chcieliście to wiedzieć?