W minioną środę media obiegła wiadomość o śmierci Tomasza Komendy. Mężczyzna, który w wyniku niesłusznego skazania spędził 18 lat w więzieniu, zmarł w wieku 46 lat. Wiadomo, że wrocławianin odszedł po walce z chorobą nowotworową. Informację tę jako pierwszy przekazał dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak, który od początku zajmował się sprawą wrocławianina. Przyczynę śmierci Komendy za pośrednictwem mediów społecznościowych potwierdził również jego brat.
Polska dowiedziała się o chorobie Tomasza Komendy w ubiegłym roku za sprawą oświadczenia wydanego przez jego byłą narzeczoną, Annę Walter. Sam mężczyzna dość długo nie wypowiadał się na temat swojego stanu zdrowia, we wrześniu ubiegłego roku przerwał jednak milczenie. W rozmowie z dziennikarką Ewą Wilczyńską przekazał wówczas, iż jest w trakcie chemioterapii, a nowotwór jest w remisji. Po śmierci Komendy na temat jego walki z chorobą wypowiedziała się lekarka mężczyzny, która w rozmowie z "Faktem" zdradziła, że ten w trakcie leczenia był niezwykle dzielny. Głos zabrał także wspomniany wcześniej dziennikarz TVN, który opowiedział o ostatnich miesiącach życia Komendy.
Zobacz: Tak wyglądały ostatnie miesiące życia Tomasza Komendy: "Nie było przy nim mamy. ZNOWU BYŁ WIĘŹNIEM"
Tomasz Komenda walczył z nowotworem. Chciał leczyć się za granicą
Świat Gwiazd kilka dni temu dotarł do osoby z otoczenia Tomasza Komendy, która ujawniła kolejne informacje na temat walki mężczyzny z chorobą. Anonimowy informator portalu stwierdził, że 46-latek zaciekle walczył o swoje zdrowie i chciał poddać się leczeniu za granicą. Według źródła serwisu Komenda miał skontaktować się z niemiecką kliniką specjalizującą się w leczeniu nowotworów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Komenda był gotów zapłacić każde pieniądze za leczenie. Rodzinie się nie zwierzał, ale sam szukał dla siebie ratunku. W ostatnim czasie nawiązał kontakt ze specjalistami w Niemczech, z kliniką w Heidelbergu. To ośrodek znany z najwybitniejszych specjalistów w leczeniu nowotworów, gdzie stosuje się eksperymentalne metody terapii - twierdzi informator Świata Gwiazd.
Według źródła wspomnianego wcześniej serwisu Komenda miał zostać zakwalifikowany do eksperymentalnego leczenia. Jak jednak stwierdził informator portalu, po analizie wyników badań mężczyzny niemieccy specjaliści stwierdzili, że ich metody niestety nie pomogą.
Miał być zakwalifikowany do takiego leczenia, ale jak lekarze z Heidelbergu zobaczyli jego aktualne wyniki badań, przyznali, że nawet ich metody nie rokują w tej sytuacji. Gdyby pan Komenda zgłosił się pół roku wcześniej, to byłaby szansa, ale nie w tej sytuacji, gdy były już ostre przerzuty. Byli na tyle uczciwi, że nie wzięli od niego pieniędzy i przyznali to otwarcie - dodał informator Świata gwiazd.
Zgodnie z informacjami przekazanymi kilka dni temu przez brata Tomasza Komendy, Gerarda, w poniedziałek 26 lutego odbył się pogrzeb mężczyzny. Uroczystość rozpoczęła się około godziny 12, w kaplicy na cmentarzu przy ul.Kiełczowskiej we Wrocławiu. Ostatnie pożegnanie Komendy miało charakter świecki - zamiast księdza poprowadził je więc mistrz ceremonii. Według relacji "Super Expressu" podczas uroczystości w kaplicy padło wiele wzruszających słów. Mistrz ceremonii pożegnał Komendę i odczytał list od jego przyjaciół. Głos zabrała także bratanica zmarłego. Na zakończenie uroczystości zgromadzeni w kaplicy żałobnicy uczcili pamięć Komendy minutą ciszy. Następnie mężczyzna spoczął na wrocławskim cmentarzu.