Piątkowy poranek z całą pewnością nie był zbyt udany dla Tomasza Lisa, który musiał złożyć wyjaśnienia w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów. Dziennikarz usłyszał zarzut reklamowania napojów alkoholowych, a takie działanie jest wbrew przepisom ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jak poinformował "Super Express" z zawiadomieniem o przestępstwie wystąpiła Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Tomasz Lis z zarzutem dotyczącym reklamowania napojów alkoholowych
Zarzut dotyczy reklamy wódek, brandy, whisky i likierów, zamieszczonej w dodatku do tygodnika "Newsweek". Reklama zawierała znak graficzny producenta, nazwę marki, ceny produktów, a także odnośniki do stron internetowych, za pośrednictwem których można było kupić alkohol - czytamy w serwisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokurator Aleksandra Skrzyniarz w oświadczeniu nadesłanym do redakcji "Super Expressu" poinformowała także, że Tomasz Lis nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również złożył wyjaśnienia, które objęte są tajemnicą postępowania - poinformowała Skrzyniarz.
Dziennikarz nie zdecydował się na komentarz w tej sprawie i nie udzielił komentarza serwisowi. Za zarzucany mu czyn grozi grzywna w wysokości od 10 tysięcy złotych.
Adwokatka Tomasza Lisa odnosi się do sprawy
Beata Czechowicz, adwokatka Lisa, poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską, że dziennikarz nie będzie komentował sprawy, a zarzut ocenia jako "niezasadny".
Będziemy się wypowiadać w procesie. Zarzut oceniam jako niezasadny i pozbawiony elementarnych podstaw - padło w rozmowie z Wirtualną Polską.
Adwokatka dziennikarza wyraziła zgodę na publikację pełnego wizerunku swojego klienta, Tomasza Lisa.
Tomasz Lis i afera mobbingowa
Lis w zeszłym roku zakończył swoją pracę w "Newsweeku" i pożegnał się z posadą redaktora naczelnego. Jakiś czas później Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski ujawnił "aferę mobbignową" po tym, jak udało mu się dotrzeć do kilkudziesięciu pracowników, którzy opowiedzieli, że zachowania ich szefa "mogły mieć cechy mobbingu".