Powiedzieć, że Tomasz Lis nie jest sympatykiem trzymającej obecnie władzę partii, to tak, jakby nie powiedzieć nic. Niemal cała działalność publiczna dziennikarza skupia się wokół rozprzestrzeniania mało przychylnych poglądów na temat osób powiązanych z Prawem i Sprawiedliwością i sposobu prowadzenia przez nich polityki. Jak się okazuje, w atakowaniu grupy rządzącej zdarza mu się czasem nieco odpłynąć, za co musi teraz słono zapłacić.
Tytułem niekwestionowanej ulubienicy redaktora mogła swego czasu cieszyć się Krystyna Pawłowicz. Sprawująca obecnie rolę sędziego Trybunału Konstytucyjnego była posłanka i pasjonatka sałatkowych przekąsek usunęła się, co prawda, ostatnimi czasy w cień, jednak nadal drzemie w niej bojowy duch, o czym Tomasz Lis mógł ponownie przekonać się w ten poniedziałek.
W najnowszym wydaniu zarządzanego przez byłego męża Hanny Lis tygodnika Newsweek pojawiły się oficjalne przeprosiny, wystosowane od Tomasza do Krystyny Pawłowicz. Owe przeprosiny zostały wywalczone na drodze sądowej po tym, jak gazeta opublikowała 18 kwietnia 2016 roku tekst poświęcony ówczesnej posłance PiS zatytułowany Bulterierka Prezesa. Jak nietrudno się domyślić, przedstawiał on życiorys ulubienicy Jarosława Kaczyńskiego w mało przychylnym świetle, z czym później zgodził się zresztą wysoki sąd.
Przeprosiny wylądowały ostatecznie na 14. stronie najnowszego numeru Newsweeka. W oświadczeniu czytamy: Tomasz Lis - Redaktor Naczelny 'Newsweek Polska' przeprasza Panią Krystynę Pawłowicz za naruszenie jej dóbr osobistych - dobrego imienia, czci i godności w artykule p.t. 'Bulterierka Prezesa', opublikowanym w wydaniu 'Newsweek Polska' w dniu 18 kwietnia 2016 roku.
Zgodnie z wyrokiem sądu Lis musiał przyznać także, że tekst zawierał przekłamania na temat życia Krystyny Pawłowicz.
Oświadczam, że w publikacji zawarto bezpodstawne i niezgodne z prawdą twierdzenia dotyczące Pani Krystyny Pawłowicz. Ponadto, oświadczam, że przedmiotowa publikacja zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące życia prywatnego i rodzinnego powódki oraz ukazuje postać Pani Krystyny Pawłowicz w sposób niezgodny z prawdą. Przedmiotowy artykuł zawiera również treści godzące w cześć i godność Krystyny Pawłowicz. Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych Krystyny Pawłowicz i wprowadzenia czytelników w błąd.
Mogłoby się wydawać, że na tym wojna Lisa z Pawłowicz się skończy. Otóż nic bardziej mylnego. Pawłowicz, do której kieszeni powędrowało już 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia, postanowiła wyrazić swoje rozczarowanie formą przeprosin na swym ulubionym portalu społecznościowym - Twitterze. We wpisie zagroziła dziennikarzowi, że ponownie sięgnie do jego kieszeni.
Tomasz Lis NIE WYKONAŁ wyroku sądowego prawidłowo. Jego Oświadczenie winno mieć wymiary 20x13 cm i czcionkę 14, a ma 6x9 cm i mini druczek. W tej sytuacji skorzystam z możliwości, jaką daje p.2 wyroku, tj. sama opublikuję przeprosiny T. Lisa na jego koszt - czytamy na profilu Krystyny Pawłowicz.
Wierzycie, że dwóm osobom z tak kompletnie różnych światów uda się dojść wreszcie do porozumienia?