Tomasz Lis, nie zważając na medialne oskarżenia i krytykę, postanowił wydać książkę ""Tomasz Lis na żywo". W ramach promocji przyjął zaproszenie do programu Kanału Sportowego "Hejt Park". Podczas wywiadu padły pytania o zwolnienie z "Newsweeka", zarzuty prokuratury czy oskarżenia o mobbing.
W pewnym momencie rozmowy Lis został porównany do zmarłego w 2021 r. Kamila Durczoka. Publicysta nie krył zdziwienia z podanego zestawienia.
Uważasz, że twoja kariera dziennikarska i kariera dziennikarska Kamila Durczoka to są bardzo równoległe i bardzo podobne historie? - wtrącił wyraźnie zirytowany.
Mimo wszystko Lis zażartował, że z Durczokiem łączy go ten sam dzień i miesiąc urodzin oraz posiadanie psa tej samej rasy. Liczył, że uda mu się uniknąć rozległego porównania do zmarłego dziennikarza.
Raz w życiu z nim dłużej rozmawiałem, w Katowicach cztery lata temu. Kamil, z tego, co pamiętam, też miał ukochanego owczarka - odpowiedział wymijająco Lis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Lis porównany do Kamila Durczoka
Nie da się ukryć, że porównanie Tomasza Smokowskiego wydaje się nad wyraz trafne. Tomasz Lis oraz Kamil Durczok byli jednymi z najsławniejszych dziennikarzy w Polsce lat 90. Oboje pracowali wtedy w "Wiadomościach". Panowie zdobyli także te same nagrody, czyli Grand Press, Telekamery oraz Wiktory.
Niestety, podobieństwa występują również w mniej pozytywnych kwestiach. Zarówno Lis, jak i Durczok zostali oskarżeni o mobbing, po czym zniknęli z mediów. Kamil Durczok przestał pracować w "Faktach", a Tomasz lis stracił posadę w "Newsweeku".
Smokowski próbował skłonić swojego gościa do dłuższej wypowiedzi na temat zasugerowanego podobieństwa. Lis nie dał się jednak sprowokować.
Czy wasze kariery są podobne? Trochę wiesz... Takie trochę upadłe anioły. Dwóch facetów, którzy 20 lat temu mieli rozpoznawalność na poziomie 97-99 proc. - kontynuował prowadzący.
Gość programu prawdopodobnie poczuł się urażony, ponieważ w wymijający sposób zakończył wątek.
To jest jedyne kryterium? Naprawdę nie wszystko musi być mierzone milionami widzów czy milionami klików. Są też różne wartości, różne cele, różne publiczności. Nie wiem... Nie śledziłem z bliska drogi Kamila, żeby to oceniać, ale uważam, że lepiej nie ryzykować zbyt prostych zestawień - podsumował Tomasz Lis.