Mama Ginekolog kolejny raz - w dodatku na własną prośbę - rozpętała wokół siebie medialną burzę. Po tym, jak wyznała w instagramowej relacji na żywo, że przyjmuje rodzinę i koleżanki w wolnym czasie i bez kolejki, na głowę celebrytki posypały się gromy. Głos w sprawie zabrały już nawet NFZ i Okręgowa Izba Lekarska, które jednoznacznie potępiły jej praktyki. Nicole grożą też poważne konsekwencje.
Mama Ginekolog pożałuje niedawnej wypowiedzi? Tomasz Lis wyłamuje się z tłumu oburzonych
Wypowiedź i późniejsze tłumaczenia Mamy Ginekolog spotkały się z krytyką nie tylko wśród internautów, lekarzy i samych pacjentek, lecz także w gronie znanych osobistości. Postępowanie Sochacki-Wójcickiej jednoznacznie skrytykowali m.in. Karolina Korwin Piotrowska, Maja Staśko czy blogerka Wiola vel Pudi, która sama zresztą zgłosiła ten fakt do Izby Lekarskiej.
Nieoczekiwanie reakcje na wywód celebrytki postanowił skomentować też Tomasz Lis. Dziennikarz obrał przy tym dość zaskakującą taktykę, bo ani słowem nie wspomniał o sednie sprawy, czyli przyjmowaniu znajomych na NFZ w wolnym czasie, za to utytułował kobiety krytykujące Mamę Ginekolog... "sfrustrowanymi pańciami". Zarzuca im też "furiacki atak".
Kilka sfrustrowanych pańć przypuściło furiacki atak na Mamę Ginekolog. Za chwilę znowu będą prowadziły wykłady o konieczności walki z hejtem - napisał kąśliwie.
Internauci, zgodnie z oczekiwaniami, nie zostawili na jego słowach suchej nitki. Skrytykowano nie tylko ton wypowiedzi Lisa, lecz także trywializację kwestii szkodliwej praktyki, do której Nicole sama się zresztą przyznała przed fanami.
No, ale dlaczego one takie sfrustrowane, czy nie mogą po prostu mieć znajomych lekarzy załatwiających im wizyty po godzinach? - ironizował jeden z komentujących.
Naprawdę słaby ten wpis, zwłaszcza kogoś, kto sam doświadczył ciężkiej choroby. Może któraś z tych "sfrustrowanych pańć" nie dostanie się do ginekologa o czasie, bo limity wyczerpane, a zapewniam pana, że np. taki rak jajnika może rozwijać się bardzo szybko - wtórowała mu kolejna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Partnerka Tomasza Lisa przyjaźni się z rodziną Mamy Ginekolog? Internauci przeprowadzili śledztwo
Oprócz ostrej krytyki wśród komentarzy pojawiło się też sporo głosów nawiązujących do partnerki Lisa, Moniki Urbańczyk. Internauci znaleźli bowiem w sieci dowody na to, że ukochana dziennikarza jest dobrą znajomą rodziny Mamy Ginekolog.
Na instagramowym profilu Ewy Sochacki, czyli mamy lekarki-celebrytki, swego czasu pojawiło się jej zdjęcie z partnerką Lisa ze wspólnego gotowania. Z opisu wynika, że obie panie dobrze się znają i Urbańczyk złożyła koleżance niedzielną wizytę. Blogerka figurująca w sieci jako Niewyparzona Pudernica udostępniła zresztą wiadomość z kolejnym zdjęciem, tym razem z konta ukochanej dziennikarza, która jakiś czas temu wzięła udział w zamkniętej imprezie firmy Mamy Ginekolog.
No kto by pomyślał - napisała wymownie po twitterowym wpisie Lisa.
Tomasz Lis i zarzuty o mobbing
W maju Tomasz Lis został odsunięty z funkcji redaktora naczelnego "Newsweeka", a głośną sprawą zainteresował się wówczas Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. W ramach dziennikarskiego reportażu rozmawiał z byłymi współpracownikami dziennikarza, których anonimowe wypowiedzi mogły wskazywać, jakoby padli ofiarami mobbingu. Potwierdziła to opinia Marcina Terlika ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza w Ringier Axel Springer Polska.
Sprawę wzięła pod lupę Państwowa Inspekcja Pracy, która nie sformułowała zastrzeżeń w sprawie procedur antymobbingowych w firmie. Przeprowadzono też anonimową ankietę wśród pracowników, jednak tylko 8 z 30 osób zdecydowało się wziąć w niej udział. Lis sugerował wówczas, jakoby było to potwierdzenie jego niewinności, ale warto pamiętać, że w ramach kontroli sprawdzano jedynie procedury, a nie formułowane pod jego adresem zarzuty.
Państwowa Inspekcja Pracy absolutnie nie ma kompetencji do tego, by decydować, czy mobbing nastąpił, czy nie. Kontrole są oparte przede wszystkim na ankietach i rozmowach z pracownikami, ale wyników kontroli nie można traktować jako decyzji rozstrzygającej. Do orzekania i decydowania, czy doszło do mobbingu, uprawniony jest wyłącznie sąd - przekazał adwokat Bartosz Grube z Kancelarii Grube.