W maju ogólnopolskimi mediami wstrząsnęły wieści o tym, że Tomasz Lis po 10 latach pełnienia obowiązków redaktora naczelnego "Newsweeka" przestał piastować dotychczasowe stanowisko. Choć z początku nie było jasne, jakie są powody tej nagłej decyzji, to sytuację naświetlił artykuł Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski. Ujawnił on wówczas relacje byłych współpracowniczek dziennikarza.
Chciałabym się naradzić, co można zrobić, by sytuacja się poprawiła, żeby można było pracować bez strachu - mówiła jedna z nich, a podobnych przykładów było dużo więcej.
Przypomnijmy: Pracownicy "Newsweeka" PRZERYWAJĄ MILCZENIE w sprawie Tomasza Lisa! "Miałam ATAK PANIKI, ALE BAŁAM SIĘ PROSIĆ O POMOC"
W efekcie dziennikarskiego śledztwa Jadczaka na Tomasza Lisa spadła lawina krytyki. Choć potępiło go wtedy nawet wielu znajomych z branży, to pojawili się i tacy, którzy szybko stanęli w jego obronie. Wśród nich był na przykład Roman Giertych, który usiłował go wesprzeć w dość osobliwym wpisie.
Nie zmienia to natomiast faktu, że Lis nie ma ostatnio najlepszej passy, a to zapewne dopiero początek. Teraz na artykuł dziennikarza Wirtualnej Polski zareagowała Agora, w której co prawda nie był zatrudniony, ale bywał zapraszany jako stały gość audycji Jacka Żakowskiego w Radiu TOK FM. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna, bo, jak ogłasza portal Wirtualne Media, właśnie został zawieszony.
W świetle ostatnich doniesień, do czasu wyjaśnienia sprawy, Radio TOK FM zdecydowało się nie zapraszać Tomasza Lisa na antenę stacji w charakterze komentatora - przekazała Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory w rozmowie ze wspomnianym medium.
Do decyzji o zawieszeniu Lisa odniósł się też prowadzący audycję. Choć wszystko odbyło się podobno w porozumieniu z Żakowskim, to na razie wstrzymał się od komentarza i zaznaczył, że odniesie się do sprawy dopiero w programie. Nie zdradził również, czy i kto zastąpi teraz Tomasza na antenie.
Wszystko powiem w piątek - obiecał.
Warto wspomnieć, że wcześniej Żakowski zapewniał o wieloletniej przyjaźni z Lisem i po ujawnieniu, że nie jest już naczelnym "Newsweeka", obiecał wciąż go wspierać.
Tomek Lis przychodził do mnie, kiedy prowadził "Fakty" w TVN, kiedy prowadził "Wydarzenia" w Polsacie, jak wywalili go z Telewizji Polskiej i kiedy odchodził z "Wprost". Chcę przez to powiedzieć, że nasz związek jest dużo poważniejszy niż praca. Oczywiście więc, że będzie do mnie przychodził także i teraz, przecież będzie w dalszym ciągu Lisem - mówił jeszcze kilka dni temu.
Jak widać, od tej pory sytuacja uległa zmianie, a Lis na razie nie wróci na antenę. Przypomnijmy, że w programie "Poranek Radia TOK FM" gościł w roli komentatora co piątek, od 19 lat.