W miniony piątek do kin wszedł film "Gierek" w reżyserii Michała Węgrzyna a według scenariusza Rafała Wosia. Szeroka kampania promocyjna zbudowała dookoła filmu wysokie oczekiwania, mimo że już wtedy nikt nie powiedział głośno, że zaangażowanie Michała Koterskiego i Małgorzaty Kożuchowskiej nie skończy się dobrze. Ekranowy efekt przerósł najśmielsze oczekiwania: "Gierek" to klapa, najgorszy film "historyczny" od lat, a recenzenci i krytycy nie napisali na jego temat jeszcze ani jednego dobrego słowa.
Branża filmowa z niecierpliwością czekała na recenzję Tomasza Raczka, który od dłuższego czasu działa na YouTubie. Krytyk nieco zwlekał z oceną filmu, aż w końcu opublikował stosowne wideo we wtorek wieczorem. Bezlitośnie (acz jak zwykle merytorycznie) ocenił "Gierka" i występujących w nim aktorów. Dostało się też Małgorzacie Kożuchowskiej, która raczej nie zapomni brutalnej oceny swojej kreacji.
Kożuchowska zagrała żonę Edwarda Gierka, Stanisławę, która właściwie przez cały film mówi na przydechu kwestie takie jak "Edziu, rolady ci zrobiłam" oraz "Edziu, czemu tak późno wróciłeś do domu". Przypomnijmy, że w mniemaniu samej aktorki miała to być mocna kreacja: Małgorzata Kożuchowska ekscytuje się premierą filmu "Gierek", mierząc się z krytyką ze strony internautki: "Mam sentyment do czasów mojego DZIECIŃSTWA, nie do ÓWCZESNEJ WŁADZY"
Cóż, jeśli jeszcze nie widzieliście "Gierka", uprzedzamy: nie, rola Kożuchowskiej to nie jest mocna kreacja. Mówi o tym i Raczek, który bezlitośnie miażdży Kożuchowską za chodzenie po ściankach, a nie pracę nad rolą: Ta rola jest wpadką. (...) Tak się kończy, jak człowiek chodzi po ściankach i zastanawia się bardziej, co na siebie założyć i jaką fryzurą zachwycić fotografów, zamiast zastanowić się jaką rolę zagrać i co zrobić, żeby ta rola była wyjątkowa. Ścianki zabijają aktorstwo i pani Małgorzata ledwo dyszy w tym filmie - pada w recenzji.
Żeby było równie miło, Raczek ostro ocenia też Miśka Koterskiego, który jego zdaniem "kojarzy się z podejrzanymi kabaretami" i "wątpliwym poczuciem humoru".
Misiek Koterski nie jest dobrym aktorem, więc co można zrobić? (...) To nie jest Gierek, to jest ktoś udający Gierka w takiej fatalnej sztuce z prowincjonalnego teatru. W prowincjonalnych teatrach też zdarzają się bardzo dobre sztuki i dobrzy aktorzy. To jest taka sztuka ze złego prowincjonalnego teatru zapomnianego przez Boga i ludzi, do którego już nikt nie chodzi - podsumował.
Pójdziecie po tym wszystkim do kina?