Choć w ciągu 13 lat kariery Joannie Kulig udało się stworzyć wiele udanych kreacji aktorskich, to rola w filmie Zimna wojna Pawła Pawlikowskiego miała być dla Polki furtką do międzynarodowej kariery. Po sukcesie obsypanego nagrodami obrazu aktorka z dnia na dzień stała się jednym z największych polskich towarów ekspertowych, zwracając na siebie oczy całego świata. Wisienką na torcie był dla aktorki angaż w produkowanym przez Netfliksa serialu Damiena Chazelle, The Eddy, w którym laureat Oscara za La la land powierzył Asi główną rolę kobiecą.
Wszystkim wydawało się, że udział w produkcji uznanego reżysera ugruntuje pozycję Kulig w Hollywood, niestety wiele wskazuje na to, że tak się nie stanie. Składający się z ośmiu odcinków miniserial już zbiera na całym świecie niepochlebne recenzje, w których głównie przewijają się zarzuty o dłużyzny, słaby scenariusz, złe zdjęcia i pozostawiające wiele do życzenia aktorstwo. Swoje trzy grosze w temacie postanowił dorzucić znany polski krytyk Tomasz Raczek w wideorecenzji na swoim kanale yotubowym, nie pozostawiając na netfliksowym "tworze" suchej nitki.
To jest nieudany serial, nic z tego nie będzie - podsumował na wstępie. Nawet nie wiem, czy będzie drugi sezon, podobno jest planowany, ale nie ma sensu tego ciągnąć. Ktoś z czterech wątków postanowił zrobić eleganckiego patchworka, ale w ogóle to się nie zszyło.
Zdaniem dziennikarza najsłabiej w The Eddy został przedstawiony wątek kryminalny, który "nie wciąga, a tylko zniechęca do serialu".
To jest zrobione tak, jakby się dziecko bawiło w narysowanie jakiejś intrygi kryminalnej bardzo skomplikowanej, czyli wszystko upraszcza - kontynuował. To się robi tak proste, tak nieciekawe przez swoją przewidywalność i niezręczność prowadzenia tej historii, że ręce opadają. Człowiek się dziwi, jak to możliwe? Netflix taki duży producent, produkcja międzynarodowa, jak w tak wielkiej produkcji jest możliwy tak niezręcznie zrealizowany scenariusz?
Niestety dostało się też samej Kulig. Raczek przyznał, że wysiłki 37-latki przed kamerą wypadły - delikatnie mówiąc - marnie.
Joanna nie została pokazana od najlepszej strony. Rola Mai w "The Eddy" miała być jej krokiem naprzód w karierze światowej, moim zdaniem to jest krok w bok, nic jej nie daje. Jestem pełen podziwu, że w tak błyskawicznym czasie udało jej się opanować tak duży i trudny materiał muzyczny(...), ale efekt nie jest wybitny. Nie chciałbym mieć płyty z materiałem jazzowym z tego filmu z wokalami Kulig do słuchania w domu.
Na koniec Tomasz wyznał z ubolewaniem, że miał trudności z dokończeniem miniserialu, do czego ostatecznie musiał się zmusić.
Miałem taki kryzys przy 6 odcinku, że już naprawdę chciałem przerwać. Diabli z tym, nie oglądam dalej, bo to już było takie nudne, nieudane, takie kwadratowe. No naprawdę jakby ktoś obierał kartofla, odkrawając sześciokąt. Bez odrobiny niuansu, bez wyobraźni, bez odrobiny zręczności w palcach - zakończył.
Naprawdę wyszło aż tak źle?