Przed Sylwestrem na Netfliksa trafił film Wszyscy moi przyjaciele nie żyją, w którym jedną z postaci gra Julia Wieniawa. Produkcja opowiada historię imprezy sylwestrowej, podczas której giną prawie wszyscy jej bohaterowie. W filmie zagrał też Nikodem Rozbicki, prywatnie chłopak Julii Wieniawy, który na ekranie prowadza się ze starszą od siebie kobietą.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: To Małgorzata Rozenek miała zagrać starszą kochankę Rozbickiego w filmie "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją"!
Film właściwie od początku wzbudził skrajne komentarze. Widzowie pisali nawet, że wyłączyli go po kilku minutach, tak - w ich opinii - jest zły. Postanowił przyjrzeć się temu Tomasz Raczek, który zrecenzował Wszyscy moi przyjaciele nie żyją na YouTubie.
Wniosek Tomasza Raczka jest prosty: to dobry film, ale nieprzystający do polskiej mentalności, bo widzowie po prostu go nie rozumieją.
To film wyprodukowany w gatunku, którego polskie kino nie zna: czarny horror, czarna groteska dla młodzieży, z bardzo silnie określonymi zasadami gatunku, z których podstawową jest brak realizmu – zaczyna Raczek. (...) To kino świetnie skonstruowane, świetnie napisane, wszystko pasuje jak w kostce Rubika, ma fantastyczny rytm, jest filmem pięknie zmontowanym z zaskakującym castingiem – ocenił. Jest to, o co Państwo proszą: jeśli to ma być film komercyjny, to niech już nie występuje Karolak, chcemy nowych aktorów. Więc macie nowych aktorów, którzy nadspodziewanie dobrze wywiązują się ze swoich ról.
Tomasz Raczek przestrzegł widzów przed krytykowaniem gatunków i fabuł, których nie rozumieją. Owszem, może im się coś nie podobać, ale to nie oznacza, że produkcja jest zła. Szkopuł tkwi w osobistych doświadczeniach - jeśli ktoś nie jest drobnomieszczański i otwarty na nowe rzeczy, nie krytykuje niczego tak arbitralnie.
Ludzie, opamiętajcie się, może się wam ten film nie podobać, ale przynajmniej nazywajcie rzeczy po imieniu: jeśli jest dobrze skonstruowany, ma znakomity montaż, świetny i trafiony casting, to to jest dobrze zrobione, nawet w ramach konwencji, która wam się nie podoba, nie czujecie jej, nie rozumiecie. (...) Ten film jest dla polskiej publiczności "za horyzontem".
Pozytywną opinię Tomasz Raczek wystawił też Julii Wieniawie ("całkiem dobrze wywiązała się z zadania, mimo że nie jest profesjonalną aktorką, ale ma w sobie coraz większe umiejętności"), chociaż odkryciem mianował właśnie Monikę Krzywkowską, której rolę miała dostać Małgorzata Rozenek.
Kończąc, Raczek przypomniał, że nie liczy się samo obejrzenie filmu, ale i nasze skojarzenia, które wpływają na odbiór. Za przykład podał siebie samego: dla niego słowo "rzygać" nie jest mocne, bo poznał je przez pryzmat twórczości Gombrowicza, a nie "pod budką z piwem".
Zgadzacie się z Tomaszem Raczkiem?